
Zanim jednak wpadnę na jakiś szalony pomysł liczę na radę osób które mają więcej praktycznego doświadczenia w zmaganiach z samurajami.
Opcje są takie:
- kupić nowe złącze w ASO
- zostawić to co wykombinował poprzedni właściciel
- połączyć akumulator z wiązką przewodem o takiej samej grubości jak ten w wiązce
- zastąpić złącze topliwe standardowym bezpiecznikiem samochodowym (max to chyba 30 A, ale rozwiązanie względnie tanie)
- zaszaleć i założyć między przewody oprawę na bezpieczniki rurkowe (rozwiązanie podpatrzone w car-audio) - minusem tego rozwiązania jest słaba dostępność bezpieczników i koszt oprawki. Plusem możliwość wpakowania nawet bezpieczników 80A, a stosując ANL'e - 300A

Nie mam też pewności co do wytrzymałości oryginalnego złącza topliwego, w kilku miejscach w necie znalazłem informację że jest to 30A, a w skanach polskojęzycznej instrukcji do samiego można przeczytać że 50A...
