kozioU pisze:To równie dobrze można nic nie robić.
Żebym wiedział kiedyś to co wiem teraz to już dawno temu zrzucałbym nadwozie z ramy, kiedy jeszcze wszystko było w miarę zdrowe - i wtedy byłoby łatwiej, szybciej i taniej niż teraz.

Myślałem o tym i gdyby samochód wart był jakieś 30-40tys w górę to mocno bym się nad taką operacją zastanawiał. Teraz wartość Gallopera to (optymistycznie, bo nawet mam za tyle kupca w rodzinie) plus minus 10tys, zdjęcie budy, porządne zrobienie ramy i zmontowanie to lekką ręką drugie tyle albo i więcej więc najmniejszego sensu nie widzę. Wolę pojeździć tym co mam, dołożyć kasę co miałbym włożyć w remont i kupić coś innego, nowszego i pewnie niewiele mniej zardzewiałego

i tak koło się zamyka. Nie jestem jakimś onanistycznym estetą i tu czy tam trochę rdzy mi nie przeszkadza, liczy się za to mechanika. Chciałem tylko trochę co w mojej mocy, i do puki mam jakąkolwiek chęć

coś z tym zrobić. Dziś np. byłem trochę na rybach i spotkałem kumpli co byli trochę się nad rzeką pokręcić. Zaczęliśmy oglądać samochody od spodu, powiem szczerze i nie chwaląc "swojego" to u mnie jest naprawdę dobrze. Nie mam nigdzie żadnych głębokich wżerów czy dziur - młotkiem nie waliłem ale wzrokowo oceniam

. Oryginalna powłoka ramy w niektórych miejscach przepuszcza jakieś tam wżery i to chciałem zlikwidować więc zeszlifowałem te miejsca papierem do czystego metalu i zamalowałem podkładem reaktywnym Novol-a bo taki został mi od Peugeota i tam się naprawdę sprawdził - przy wymianie tylnej szyby zeszlifowałem kilka ognisk rdzy i nim zamalowałem i tak jeździ z łatkami do dziś i nic a nic nie wyłazi a mija już kilka lat

. Dlatego i tym poleciałem po ramie w Hyundaiu, zostawiłbym tak ale wygląda to trochę dziwnie bo rama ma kolor czarny a podkład jest czerwony - stąd moje pytanie czym to zamalować ale już chyba znalazłem rozwiązanie. Wracając do samochodów kumpli to u jednego w Galloperze rama była czyszczona i malowana uj wie czym zaraz po zakupie jakieś dwa lata temu i jest naprawdę w wielu miejscach przyrdzewiała (wychodzi rude spod czarnego ale grubiej) - na pewno rdzy jest więcej niż u mnie. Wkładając palec w otwór rewizyjny z przodu ma tam w uj kawałków rdzy i syfu - więcej niż było u mnie. Natomiast u drugiego kumpla w Pajero III z tyłu w jednym miejscu jest dziura

, jak zaczęliśmy się kłaść i oglądać to się trochę zdenerwował i zaraz się zebrali i pojechali dalej

- czuję w kościach że zaraz byśmy mu ten wywietrznik powiększyli.
Tak jak pisałem, wiem co mam i wiem że z gówna bata nie ukręci. Nie zamierzam tego trzymać nie wiadomo ile czasu i ściągał budy na pewno nie będę - zabezpieczę trochę cokolwiek i styknie

.