czym polecacie pomalować zderzaki stalowe?
Wiem, że najlepiej piaskowanie i proszkowo - ale nie chce mi się zdejmować zderzaków z auta, a trochę farba się już sfatygowała

Moderator: Zbowid
Chłopie, a Ty to pewnie niejedno auto już popaćkałeś, niewielgus pisze:Czym byś nie pomalował to jak przeciągniesz po krzakach to zejdzie, kup bazę czarną i samą bazą bez lakieru bezbarwnego, wtedy wychodzi taki pół mat
Nie, nie popaćkałem niejednego auta, nie rozumiem skąd w Tobie ta agresja ? Autor zapytał więc powiedziałem jak robię ja... oczywiście jest to tanie rozwiązanie i szybkie, napewno mój zderzak nie wygląda na gorzej pomalowany niż Twój... chyba że robisz auto na bulwar to możesz mieć i wysadzany diamentami a jak jeździsz w teren i zderzak nie służy tylko po to żeby wyglądał ładnie, moje rozwiązanie jest najlepsze, skąd taki wniosek że jak bazowym lakierem tylko pomalowane to ma być beee i pociapane... oczywiście nie na gołą blachę, grunt antykorozyjny i podkład potem baza, zderzak na tył do Jeepa XJ z pomalowaniem kosztuje mnie około 100 zł i dzień pracy, jeżeli twierdzisz że pociapałem chętnie wstawię kilka dokładnych fotek jak wygląda struktura lakieru i ocenisz... no i jeszcze jest kilka zalet, połysk uwydatni wszystkie niedoróbki w zderzaku, czarny mat czy półmat bardzo dobrze się kładzie...Zbowid pisze:Chłopie, a Ty to pewnie niejedno auto już popaćkałeś, nie
Racja, epoksydowe lakiery są wytrzymałe, kładziesz kilka warstw i ciężko go porysować, ryski widać po przyjeździe z lasu jednak po umyciu śladu nie ma ale jak otrzesz się porządnie o grubego krzaka to nie ma bata że nie zniszczysz struktury...DamnIt! pisze:to nie zejdzie na żadnych krzakach. Przeglądnij posty i będziesz wiedział wszystko. Mam pomalowane epoksydem osłony pod samochodem - i pomimo wilokrotnego szurania nimi po gruncie wszelakim nic od ładnych kilku lat nie złazi.
nie chciałbym się spierać o definicję "grubego krzaka" - ale te moje osłony są pod samochodem a samochód wisiał już w koleinach nie raz i nie dwa i był z tych kolein wyciągany w przód lub tył a nie podnoszony. I nic specjalnie nie widać żeby epoksyd odpuszczał. Osłony były piaskowane a później malowane 4 lub 5 warst Interplus'em 256, z czego 2 ostatnie wałkiem żeby powstał "baranek". Starałem się dotrzymać w miarę możliwości reżimu technologicznego.Ta farbka jest niezniszczalna i należą się wielokrotne allahy @Zbowidowi za info i cierpliwość w popularyzacji bardzo zajebistej technologii.wielgus pisze:Racja, epoksydowe lakiery są wytrzymałe, kładziesz kilka warstw i ciężko go porysować, ryski widać po przyjeździe z lasu jednak po umyciu śladu nie ma ale jak otrzesz się porządnie o grubego krzaka to nie ma bata że nie zniszczysz struktury...DamnIt! pisze:to nie zejdzie na żadnych krzakach. Przeglądnij posty i będziesz wiedział wszystko. Mam pomalowane epoksydem osłony pod samochodem - i pomimo wilokrotnego szurania nimi po gruncie wszelakim nic od ładnych kilku lat nie złazi.
Na spodzie mam epoxyd i też nie złazi a parę razy wisiał (jakaś tania okrętówka).DamnIt! pisze:wielgus pisze: nie chciałbym się spierać o definicję "grubego krzaka" - ale te moje osłony są pod samochodem a samochód wisiał już w koleinach nie raz i nie dwa i był z tych kolein wyciągany w przód lub tył a nie podnoszony. I nic specjalnie nie widać żeby epoksyd odpuszczał.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 15 gości