> powinieneś zacząć z zupełnie innej strony swoją przygodę
Spoko, przygodę 4x4 zaczynałem z Ferozą, ale im człek starszy - tym wygodniejszy się robi więc chciałbym te minimum komfortu, jak np. światło w kabinie :p (o klimce nie wspominając

)
Co wcale nie znaczy że w teren zapuszczać się już nie będę. Ale póki co, motać Dyskoteki nie zamierzam, starczy jak nad stroną techniczną, napędami, zawiechą etc. koledzy ze zmysłem mechanicznym popracują, a ja na razie staram się - jak pisałem - dokonać deratyzacji kabiny, szyby doprowadzić do jako takiej przejrzystości, i w ogóle - ogarnąć kabinę na tyle, żeby np. nadmuchy nie załączały postojowych, a centralny zamek nie blokował mi drzwi przed nosem
A co do silnika, który rzekomo nie ma się czym odepchnąć - wziąłem benzyniaka 2.0 świadomie, bo był z gazem (sekwencyjnym) a muszę się niestety liczyć z kosztami. Pracę mam taką, że 70% jazdy to czarny, ale 30% teren, i to zwykle piachy, bezdroża i/lub zabagnione pustkowia. A co do odpychania - te 136 kucyków naprawdę daje radę. Nie jest to klasyczna 300-ta, ale na moje potrzeby starczy (musi starczyć...).
A żaróweczki jak nie chciały wyjść - tak nie chcą
PS
W pułapki też nic się jeszcze nie złapało, ale jestem pewien że pod deską mieszka całe stado

Niegdyś Feroza, obecnie Land Rover Discovery I, 2.0Mpi '95 (gaz sekwencja).