
nie dziwie sie ze wszyscy macie Disco.. inne auto by z wami nie wytrzymalo
wysiadloby i trzasnelo drzwiami, haha. Ja jzu na forum zęby zjadłem, ale w innej dziedzinie i wiadomo ze wiekszosc forumiakow to ludziska co nie maja co z czasem zrobic wiec 'pitola' co popadnie, a czesc uprawia tu swoisty samogwalt. Wiadomo tez ze promil tej normalnosci tez mozna znalesc,
wiec z ta nadzieja odpisuje grzecznie wszem i wobec, ze :
1,5 to tak jak Artur wspomnial taka wersja przejsciowa przed II, takie I po liftingu i to trzydrzwiowe. Auto ma sznyta, jak to sie ktos wyrazil.
NArazie jest gole( tylko oponki wynienilem)plastiki wywalilem, grila wywalilem, , bo nowe, tak jak i ja nowy. Auto 'pracuje' w terenie czasem i zastanawialo mnie czy taki poziom rdzy i zuzycia przy takiej pracy grozi mi katastrofa za 5-8 lat. Wczesniej bujalem sie plaszczakami, az zmadrzalem

Czlowiek jak pies, przywiazuje sie to tego co lubi na cale zycie, dlatego zastanawiam sie czy nie warto teraz te 10klackow wsadzic i wyfajczyc auto piaskiem i malowankiem zeby mi sie nie sypnelo za 10 lat , kiedy juz zbedzie za późno na reakcje.
W poznaniu mieszkam ale urodzony i wychowany w podlasiu, wiec ci co sie dali oszukac informacji na avatarze niechaj sobie pomysla do czego ich ten internet w koncu doprowadzi : haha
aha, auto umylem bo kupione bylo zawalone od spodu i nie dalo sie stwierdzic w jakim jest stanie. Teraz przynajmniej wiem na czym siedze ' jade' , a i tak 2 dni po umyciu bylo cale zawalone po rajdzie na poligonie

Czy jest jakis wykonalny sposob ( w domowych garazowych) warunkach by czesci ktore wymagaja piaskowania i regeneracji , wyciagnac z auta? RTozumiem ze wiazaloby sie to z calkowitym demontarzem auta

pozdrawiam nowych kolegow,
adam