gri74 pisze:... słynący z zawodnosci i awaryjności ... TD5
Ty naprawdę wierzysz w to co piszesz

widzisz, tak się podnieciłeś ze nie dokładnie przeczytałeś.....napisane jest "SŁYNĄCEGO Z ZAWODNOŚCI I SKOMPLIKOWANIA"
to nie kwestia wiary tylko doświadczenia, ale mając na uwadze to czym się zajmujesz nie będę specjalnie komentował twojego pytania żeby nie odbierać ci chleba

oczywiście wiem wiem,td5 nie są ujowe, one są żle użytkowane
posłużę się pierwszym lepszym znalezionym w necie klasykiem
Discovery II – należy pamiętać, że D2 jest autem zupełnie innym niż D1 – inna rama, inne mosty napędowe, inna konstrukcja nadwozia, inny silnik – ze starego modelu pozostaje zasadniczo taki sam reduktor i podobne skrzynie biegów. Zawieszeniowo jest mocniejsza i pozbawiona upierdliwości Discovery I np.: ciągłej wymiany silenbloków w zawieszeniu czy ciągłej regulacji łożysk piast. Mocne mosty napędowe z mocnymi mechanizmami różnicowymi i mocnymi półosiami oraz poprawionym skrętem. Czyni to z niej bardzo fajne auto na dalekie wyjazdy, jakkolwiek jej starsza siostra porusza się znacznie lepiej w trudnym terenie. Co ważne w zasadzie nie koroduje, poza egzemplarzami nadmorskimi lub po jakiś przejściach. Gdyby nie wady to naprawdę fajne auto...
Wady: Silnik diesla Td5 – silnik Land Rovera produkowany za czasów BMW. Pięć pompowtryskiwaczy, wiązka elektryczna w głowicy, regulator ciśnienia paliwa, przepływomierz, komputer, dwustopniowa pompa paliwa w baku i skomplikowany układ odpowietrzania – i weź tu na środku pustyni grzeb przy tym. O przyjemnościach w rozrządzie i głowicy nie wspomnę. Lubi ten system odwiedzać serwis i to taki który wie gdzie jest gniazdo diagnostyczne... .
Można ominąć wady i zakupić wersję z silnikiem V8 i po kłopocie, ale też trudno mi sobie wyobrazić podróż przez pustynię z cysterną paliwa... . Niemniej na co dzień Discovery II w benzynie i na gazie jest bardzo godnym zastanowienia się pojazdem zwłaszcza przy obecnych cenach ropy.