
w dwusecie ostatnio miałem awarię układu chłodniczego...
było to tak...
jadę jadę 3 w nocy z warsztatu, nagle świecie się kontrolka ładowania

podnoszę maskę... silnik pracuje, paski stoją

nacisnąłem wąż chłodnicy fontanna wody w górę... tak jakby z pompy... ciemno zimno, ja to chrzanię, porzuciłem syfa na warsztacie niech ktoś inny się pobawi. Rano telefon, diagnoza wstępna potwierdzona pompa wody umarła spektakularną śmiercią, luz miała na pól cm i ostatecznie zaparła się o obudowę. Wymiana bla bla...
w podsumowaniu, syfa posiadam już 5 lat i to pierwsza usterka układu chłodzenia, dodam iż wyznaję zasadę nie dotykać puki działa
