czesław&jarząbek pisze:zacznę skromnie, że zapomniało ci się napisać w ogłoszeniu iż przekładany anglik to jest a nie fabryczne LHD
wieczorem więcej się popastwię bardziej bo teraz jakiś zapierdol się wygenerował...
nigdzie też nie napisałem, że był to LHD
a już broń boże fabryczny.
Zresztą też nie do końca trafiłeś, gródz jest owszem z angola to fakt reszta budy z LHD (ale co to za różnica w kwestii reszty budy) ale... nie ma lekko z dwóch różnych (cały jest składany - acz owszem z armijnych różnych paści)
Jak bym chciał napisać o czym mógłbym napisać , to musiałbym napisać , że:
I tu ułatwię pastwę:
1 - zwrotnice z całą resztą ma od ryndza. Jak kto chce to oryginał 110 mam i dorzucę, zniechęciły mnie onegdaj do "koszerności" ceny kul i kamieni do rocznika - a kule w nim mocno kiepskie były bo w skórzanych kondomach na zwrotnicach "tonę" żwiru "latami" ktoś woził, zaś ryndzy na podwórku wówczas był dostatek, ba nadmiar nawet bym rzekł.
2 - ma wspomaganie założone od dychoteki (półkoszerna) bo fabrycznie to był egzemplarz bez wspomagania. Pompa wspomagania od ryndza - (półkoszerna)
Oryginała (przekładnię) bezwspomaganiowego mam, jak kto chce to se może wrócić do oryginału w pół godziny, no może w godzinę, tylko po co ?
3 - rama (oryginał 110) ale kiedyś stała na niej 109 (owszem ex-mod ta 109 (?)) nie wiem kto takie skundlenia robił ale wygląda na to, że gdzieś poza PL bom nabył ja w miesiąc po przywiezieniu do PL, budę ze 110 "samżem" "ręcami" mojego mechanika zakładał jak mi sie trafiła 110 z buda znośna a zdurszlaczoną ramą jakoś ze 3 lata (może 4) temu. Do ramy owej dospawane były uchwyty pod 109 więc je ciachnąć trzeba było.
4 - sprężyny ma z przodu KS (też nie fabryczne

)
a potem się odniechciało trochę... i ostał się jako zabawka na letnie wypady, w związku z tym:
5 - nagrzewnicy (prawie, że) nie ma ( bo i po co skoro i tak g. grzała

) a poza tym kto ma na tyle wyobraźni (jak ma to samą wyobraźnią powinien się ogrzać) by wyobrażać sobie, że pod plandeką (plandeka też by się należała nowa) może być normalnie, skoro w zimie tą normalność ciężko osiągnąć "nawet" w blaszaku. A tak serio, to nie dało się ( nie chciało) zaadaptować tej co została z seriowej grodzi a kupować nową do wózka co w roku może 10 razy z wiaty wygląda... i to tylko latem... można ale to kiedyś (jak już będę bogatym emerytem po Tuskowych reformach) . Nie, że zaraz już
ale,że jednak czasem własna dupę nim woziłem przeto:
6 - ręczny jest po prawej jak w angolu, bo po lewej z moim gabarytem (dupa) właził by mi w udo jak szpikulec rożna w dupę kurczaka ( w drugiej mojej 110 też wykonawczo osiągnąłem ten efekt poprawy komfortu... bardzo dobre rozwiązanie na
poszerzenie komfortu kierownika, szczególnie jak ten ostatni "legitymuje" się dużą dupą ale i długimi kończynami przednimi co pozwala mu sięgnąć w razie co do angola
taka poskładana to zabawka, to fakt...
ale na chodzie...
igła wręcz bym rzekł
czyli tył "S" na bębnach...
aha i nie ma (już) pierdzielonego przełącznika wojskowego świateł, jedni mówią, że to skucha... inni którzy go ćwiczyli w praktyce mówią, że dzięki bogu (jest od ursusa

prawie "identyczny") ale lampę podwoziową zostawiłem dla szpanu...
Nie ma też oryginalnej puszki bezpiecznikowej, tej słynnej "gofrownicy/tostera" na rurkowe bezpieczniki, jest z dychoteki, więc półkoszerna
i szybkę w lusterku lewym ma popękana (popękana ale oryginał

)
o filtrze nic nie mów, słowo taki był... tylko grzybek się zgubił stąd uniwersalna rurka kanalizy co by deszcz do filtra nie nadupcał
i reflektory od Ikarusa (lepsze jako akwarium

) bo z wypływami nadmiarowymi przez dziury pod pozycję, wystarczy stroma górkę zjechać by woda się wylała
uff...
ależ to wrak...
Nie zapomnij podzielić się ze mną wpływem za ekspertyzę

ludzie brną w wojny prowadzeni metodami wypróbowanymi przy sprzedaży podpasek i proszku do prania