Strona 1 z 10

Herbu - Oto moja Karta Choroby

: śr paź 10, 2007 1:55 pm
autor: herbu
No więc jak wiecie kupiłem, mam i juz po mnie.
Ostrzegaliście, że to zakaźna choroba, że źle wróży, że lekarstwo nieznane a prace nad szczepionką nawet się nie rozpoczęły po naukowcy pojechali po dystkoteki do niemiec i holandii...

W związku z tym, że mam już własną ciężarówkę z Solihull postanowiłem założyć nowy wątek - kartę choroby i opisywać tu wszelkie objawy ku przestrodze tych, którzy zaglądają tutaj tak jak ja, ot tak, żeby popatrzeć i poczytać. Tak się to Panowie zaczyna, potem jest gorączka, potem zakładki w Eksplorerze czy innym Firefoksie zaczynaja się zmieniać w zakładki gratki, otomoto, serwisów, producentów szpeju, człowiek zaczyna gadać jak maliźnie a w końcu jedzie gdzieś w cholerę do opola i wraca zerdzewiałym land roverem i wszystkim opowiada jaki to jest szczęśliwy, że fotel kierowcy tak słodko skrzypi na wertepach.

Niech sobie ten wątek trwa i będzie taką sobie historyjką o tym jak to się zaczyna i że to bardzo niebezpieczna choroba.
No to zaczynamy. Może warto jeszcze wspomnieć, że nie mam zielonego pojęcia o mechanice, elektryce, elektronice, technice jazdy w terenie, fizyce kwantowej i astrologii więc proszę śmiać się ze mnie, natrząsać i wytykać każdą bzdurę - niech będzie w tym pisaniu fun dla mnie i dla Was :) Może ja się czegoś nauczę a nowi koledzy rozważający zakup będą mieli jakąś podstawę do podjęcia decyzji co jak i za ile? I po co? I czy warto? I jak to potem jest jak sie kupi i trzeba sprzedac nerke, zeby miec na nowe amory. Jest już wiele wątków o tym co lepsze 200 czy 300 diesel czy benzyna, który rocznik i czy ktoś zna to co sie pojawiło na Allegro. A ja napiszę o tym jak kupiłem i jak to jest już PO, kiedy już się ma. Ludzie się pytają o pakiet startowy, o oszpejowanie i ile trzeba mieć pieniędzy. Ja nic nie wiem, więc nie będę się wymądrzał (ale Was zachęcam :) ), będę za to pisał o tym czego się będę dowiadywał pracując nad moim brudasem.

Szukałem kilka miesięcy. Obejrzałem sporo ale obawiałem się kupić w komisie bo to nigdy nie wiadomo. Rozmawiałem z tymi magikami co to sprowadzają...ale to nigdy nie wiadomo przecież. Znalazłem też takich co to jadą z Tobą na dwa dni do niemiec czy holandii i pomagają znaleźć, załatwić formalności i przywieźć...no ale cholera czy to wiadomo? No nie wiadomo przecież...poza tym koszty i czas, taki koleś za wycieczkę bierze około 1000pln + paliwo bo wiezie mnie tam (a wracam nowym wozem). Z moich informacji wynika, że kupno dyskoteki za granicą to (garść informacji, które mi gdziestam w głowie zostały):

Jak kupowac to nie w niemczech bo tam już przebrane i kicha (zdania sa podzielone wiec nie zaczynajmy rozmowy na ten temat...plssss)
Najlepiej z włoch bo tam sucho i minimalna korozja ale drożej za sprowadzenie.
Trzeba zapłacić akcyzę (czy inne cło) około 13,6% za samochód powyżej 2,5 litra (można oszczędzić wpisując w umowie cenę na przykład 500Euro ze niby auto było uszkodzone)
Na miejscu ponosze opłaty związane z przerejstrowaniem około 500pln
Po przywiezieniu płacę opłatę recyclingową 500pln
Papiery dla urzedu skarbowego (tłumaczenia, zaświadczenie) około 200pln
Rejestracja samochodu to jakies 120 pln
Są tam jeszcze jakies koszty zwiazane z tlumaczeniami, badaniami technicznymi w polsce, etc - liczmy jakies 200pln
Plus oczywiscie koszty dojazdu TAM za granice (powiedzmy około 400pln) i koszty paliwa abarot okolo drugie 400 zależnie od tego gdzie jest wspomniane TAM.

A może tak wcale nie jest ale tyle wiem.

W koncu kupiłem w Polsce. Samochód ma niezłą mechanikę, budę w fatalnym stanie...im dłużej na nią patrzę tym bardziej się zastanaiwm gdzie ja miałem oczy kiedy go oglądałem...mimo, że Piotrek od którego kupiłem uczciwie pokazał mi go ze wszystkich stron a ja mimo wszystko uznałem, że nie jest tak źle. No więc jest kiepsko. Któregoś dnia buda pojedzie a rama zostanie, albo odwrotnie. Mimo tego kocham ten samochód. Ale jeszcze nie potrafię powiedzieć dlaczego, widocznie to coś na podłożu hormonalnym albo psychosomatycznym. A może ten skurcz w sercu kiedy go odpalam to po prostu zgaga po obiedzie. Nevermind.

Czytam, uczę się, staram się zrozumieć co to są tam te takie pod maską i do czego służy każdy element i czy przypadkiem nie możnaby się go pozbyć, żeby się potem nie popsuł :) Na razie staram się zrozumieć jak działa diesel i przede wszystkim jak działa zawieszenie, te wszystkie mosty, półości, sprężyny, kule, panhardy i cała reszta tego żelastwa. wychodzę z założenia, że żeby mądrze operować autem w terenie trzeba mieć nieco więcej informacji w głowie niż to co wiem po kilku latach jeżdżenia służbowym samochodem. Chciałbym zbliżając się do przeszkody móc sobie wyobrazić jak zachowa się zawieszenie, jak mi się moj zardzewiały potwór wykrzyży, kiedy mi wylata sprężyna a kiedy połamię sobie amortyzatory....jak to zrobiłem w zeszłą sobotę.

Teraz zabieram się za doprowadzania auta do ładu. Ale to już w następnym odcinku.

: śr paź 10, 2007 2:25 pm
autor: bast
diagnoza - LANDROVEROZA w stadium początkowym,
leczenie - brak danych
czas trwania choroby - brak danych
umieralność - nie stwierdzono

:)2

: śr paź 10, 2007 2:32 pm
autor: czarny75
powodzenia :)2

przybedzie Ci jeszcze cała masa pozycji w telefonie :
disco serwis
disco kolega z ruda broda
disco czesci xxxx
disco czesci anglik
disco silnik

i proporcjonalnie zapelnisz garaz/graciarnie czesciami ktore moga sie przydac( nie wyrzucisz ich bo sa przeciez od disco :)21

zmienisz sie i nic nie bedzie tak jak dawniej...

inne priorytety

kilka wypadow w teren i zaczniesz kombinowac co zrobic by dojechac metr dalej :)21

wybor miedzy remontem w mieszkaniu a zmianą opon i liftem stanie sie oczywisty

idac chodnikiem w miescie i (zakladajac Twoja 100 % heteroseksualnosc)
majac do wyboru po lewej stronie dlugonoga blondynke i po prawej oszpejowana dyskoteke bedziesz patrzył w prawo :)23

: śr paź 10, 2007 2:41 pm
autor: michur
ja nie mam Lr...tylko parcha...Ale choroba podobna.

Ostatnio wozkiem z dzieciakiem siostry wykrzyze robilem na spacerze w parku...

: śr paź 10, 2007 2:49 pm
autor: Kabal
idac chodnikiem w miescie i (zakladajac Twoja 100 % heteroseksualnosc)
majac do wyboru po lewej stronie dlugonoga blondynke i po prawej oszpejowana dyskoteke bedziesz patrzył w prawo :)23[/quote]

A żona, jeśli ją posiadasz stwierdzi, że wolała już jak oglądałeś się za blondynami, bo to przynajmniej było normalne 8)

A tak bydełej, co prawda mam mitsu, ale wczoraj oglądając "dwóch gniewnych ludzi" żona do mnie mówi "fajny rendż", a z plaskaczy to wie jak wygląda dacia, bo jej tata miał :lol:

: śr paź 10, 2007 3:08 pm
autor: bast
michur pisze:ja nie mam Lr...tylko parcha...Ale choroba podobna.

Ostatnio wozkiem z dzieciakiem siostry wykrzyze robilem na spacerze w parku...
oplułem monitor.. :D
ja dziś kupiłem wózek i też przed zakupem sprawdzałem
jego terenowość, duże koła pompowane tak żeby na piasku była możliwość
spuszczenia powietrza, i oczywiście sprężyny ......
w tej chwili szukam kompletu do liftu + 2'

: śr paź 10, 2007 3:28 pm
autor: herbu
A ponieważ juz się dzieje to już piszę co się dzieje. Przypominam, że wcale nie mam zamiaru się mądrzyć a piszę to żeby nowym pokazać jak to będzie jak kupią a starych poprosić o pomoc (i pieniądze, jeśli łaska).

Samochód który kupiłem miał już założony zderzak przedni terenowy. Jak wiadomo seryjny nie nadaje się do niczego, puknięty się wygina, urywa i krzywi. Kiedyś kiedy widziałem terenowy samochód (jeszcze niedawne kiedyś) zwracałem uwagę na orurowanie...piękne, grube rury - wydawało się mocne. Okazało się, że gwóno prawda. Takiego czegoś unikać jak ognia mimo, że sprzedający zachęcają, że samochód już jest zabezpieczony z przodu i tylko Panie w teren jechać. Tiaa...ale okazuje się, że takie rury czy inne gmole walnięte z lekka nawet od dołu a to najczęstrze chyba walnięcie (ot na przykład przy zjeździe ze stromizny) wyginają się na maskę i ją niszczą albo skutecznie zamykają ją na amen i trzeba giąć i kombinować. Rur unikamy. Chyba, ze są to porządnie zrobione rury zderzaka terenowego...ale i tu z tego co wiem zdania sa podzielne i niektórzy i teo nie lubią. Ja kupiłem samochód który miał już zderzak...taki mix jak w plusie:

Mocowanie od oryginalnego i dospawana wzmocniona konstrukcja z ochroną reflektorów + miejsce pod wyciągarkę. Generalnie ok ale na pewno oryginalne mocowanie jest za liche i przy pierwszym kinetycznym wyciaganiu moze storpedowac kolege pomocnika...a moze i nie, ale mimo, ze zderzak wyglada ok to chcialbym wzmocnic element łączący go z ramą.

Zamontowaliśmy już blachę chroniącą przedni drążek kierowniczy i przedni most. Przy okazji dowiedziałem się co to most, co to grucha, jak grucha wygląda w środku (na przykładzie innej rozebranej) i kolega Sławek wytłumaczył mi jak przenoszony jest napęd za pomogą grzybków na koło :) Widziałem też co siedzi w kulach i dlaczego tam siedzi. Sprytne to wszystko pomyślane ale i kilka elementów jest bardzo wrażliwych na uderzenia i skrzywienia, wystarczy piach, dużo piachu i drążek panharda może się wygiąć. Moj nie omieszkał tego zrobić na pierwszej większej hałdzie.

Wracając do płyty ochronnej...uznałem, ze to jedna z wazniejszych modyfikacji na początek. Nie znam jeszcze samochodu, nie znam jeszcze jego możliwości, nie czuję prześwitu i mogę w coś przydzwonić. Ochrona na początek. Koszt takiej płyty waha się pomiędzy 450 a chyba jakoś 600-700 pln w zależności od użytych materiałów, rodzaju stali, dystrybutora i ceny gęsiego smalcu.

Wziąłem pod lupę drążki kierownicze, żeby dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Z przerażeniem odkryłem, że grupa lobbystów producentów blach ochronnych zmusiła projektantów Land Roverów do zastosowania dwóch (!) drążków kierowniczych....mimo, że na chłopski rozum może i jeden by robił. Ponieważ zauważyłem, że lobbysci producentów blach ochronnych odwalili kawał dobrej roboty także we wszystkich innych markach samochodach pod które zajrzałem postanowiłem, że ucieczki nie ma i w najlbiższy weekend chciałbym zamontować też ochronę tylnego (hmmm...pewnie zapasowego :) ) drążka kierowniczego. Nie pamiętam ile to kosztuje ale powiedzmy, że udało mi się znaleźć w sieci oferty od 230 do 400pln.

Wiem, że są jeszcze osłony gruszek na moście ale nie będę przesadzał bo to wszystko kosztuje a ja mam ograniczone fundusze a raczej rezerwę, którą przeznaczyłem na konieczne modyfikacje, żeby samochód mi się zaraz nie rozsypał. Pytanie do Was co należy chronić w tylnej części samochodu, czy tam wskazane są jeszcze jakieś elementy ochronne? Tylny most?

Nie mogę wydać niepotrzebnie pieniędzy tymbardziej, że już rozwaliłem amortyzatory tylne....nawet niezupełnie przez przypadek. Kiedy kupiłem samochód był już podniesiony o przysłowiowe 2 cale. Ponieważ guzik się na tym znam uznałem, że koszt zawieszenia mam z głowy. I znowu kupa. Kolega Sebastian vel Bast od razu mi powiedział: "masz długie sprężyny ale standardowe, za krótkie amortyzatory...i one amortyzatory Ci się połamią przy lepszym wykrzyżu" i nie dalej jak w ostatnią sobotę słowo ciałem się stało. Dobrze, że na powiedzmy "jeździe szkoleniowej" a nie na wyprawie. Postanowiłem znaleźć amortyzatory.

Trudne to biorąc pod uwagę fakt, że mam bardzo ograniczoną wiedzę o konstrukcjach zawieszenia i własnie w sobotę kiedy sprężyna mi wyskoczyła z tylnego gniazda a amor trochę się rozklekotał (a wcale nie jechałem agresywnie, powolny kontrolowany wykrzyż)...zauwazyłem, że tam koło tej sprężyny jest jeszcze zamontowany amortyzator. Dotąt wydawało mi się, że sprężyna da radę sama ale wygląda na to, że lobby producentów amortyzatorów przekonało projektantów LR, że jest inaczej...i teraz musze kupić amortyzatory.

Podobno najlepiej od razu cztery, żeby mieć pewność, że przednie nie walną...bo są cholera za krótkie. Padło na firmę KONI. Amortyzatorów ci u nas kilka rodzajów na rynku, znalazłem jakiś wątek na forum na temat KONI i poszukałem sam. Znalazłem jakieś firmy, które w Wawie sprzedają KONI.

Ponieważ były to firmy, które zazwyczaj sprzedają amortyzatory do obniżania (sic!) samochodów i tuningu to niewiele mieli pojęcia co mi zaproponować do samochodu który po pierwsze jest terenowy a po drugie podwyższony. W końcu okazało się, że KONI produkuje serię amorów do pracy w terenie. Są to:

HEAVY TRACK - gazowe
HEAVY TRACK RAID - olejowe, wzmocnione, podwójne rury (cokolwiek to znaczy), chronione, bardzo wytrzymałe

Najpier okazało się, że ceny HT wachają się w granicach 390-440 a RAIDy to koszt około 750 - 860.
Panowie sprzedawcy próbowali mnie przekonać, że musze koniecznie kupić RAIDy bo tylko one nadają się w teren, nawet jesli to będzie rozsądna jazda bo zwykłe HTki rozwalą się w mig bo nie sa przeznaczone do jazdy w terenie a tylko na trudniejszej nieco niż asfalt nawierzchni. Znalazłem jednak taki sklep, gdzie Pan powiedział, że RAID to extremum do skoków po wydmach, do szybkiej jazdy off-road do agresywnej terenowej jazdy i że w zupełności wystarczą mi zwykłe HTeki, które są własnie do amatorskiej jazdy w terenie, nawet wymagającym...i on mi sprzeda Heavy Track za 394 za sztukę a Raidy za 800 cośtam za sztukę, jesli chcę lepsze i mocniejsze.

Potem dowiedziałem się, że amory powinny być wzmocnione i mieć regulację twardości - czyli system SPX. Wszedłem na stronę KONI i znalazłem kilka rodzajów HT dla LR Disco...zadzwoniłem więc do siedziby firmy KONI w Niemczech, żeby zweryfikować wersje podane przez sprzedawców u producenta. Tutaj dla tych, którzy zastanwiają się nad amortyzatorami KONI wklajam link do katalogu firmy http://www.koni.com/index.php?id=254

Miła Pani powiedziała mi, że bzdurą jest, że tylko RAID nadają się w teren. Heavy Track zostały jako cała linia stworzone do jazdy w terenie. Klasyczne HT są przeznaczone do celów wyprawowo/przeprawowych ale bez agresywnej szybkiej jazdy i skoków więc do większości zastosowań terenowych będą idealne. Natomiast RAID to amory dla sportowców, wyczynowców i innych takich którzy szybko muszą po dziurach i wydmach.

Zadzwoniłem później do siedziby dystrybutora na Polskę firmy KONI (Warszawa, al. Jana Pawła II 7 tel. +48(22)7730420) żeby pomogli mi wybrać odpowiedni rodzaj HT. Człowiek z którym rozmawiałem próbował mnie przekonać, że tylko RAIDY (czyli tak zwane 90siątki bo od tych liczb zaczyna się numer katalogowy produktu), że HT klasyczne (czyli 30stki) to nie nadają się zupełnie i że są przeznaczone do jazdy po mieście terenowym samochodem i że poza tym nie ma klasycznych HT dla podwyższonych sprężyn...a takie przecież mam. Poniewaz byłem już po rozmowie z Panią z KONI powoli naprowadziłem Pana na właściwy katalog części, wytłumaczyłem różnice pomiędzy produktami i rozłączyłem się zażenowany) a oto czego się nauczyłem:

Ponieważ RAID są dla mnie zdecydowanie za drogie skupiłem się na klasycznych, gazowych HTkach.
Dostępne są 3 rodzaje tych amortyzatorów dla LR Disco 98-94 i mają następujące numery katalogowe:

klasyczne najklasyczniejsze:
30-1311 - przód
30-1312 - tył
Te są krótkie, nie nadają sie do przedwyższonego zawieszenia.
Sugerowana przez polskich dystrybutorów cena detaliczna to 365/szt

klasyczne wzmocnione:
8240-1181SPX - przód
8240-1190SPX - tył
Wzmocniona konstrukcja, podwyższone ciśnienie gazu i większa trwałość...ale nie ma wersji +50mm więc także nie nadają się do podwyższonej budy.
Nie znam ceny.

Klasyczne do powyższonego zawieszenia:
30-1311SP1 - przód
30-1312SP1 - tył
Konstrukcja nie jest wzmocniona ale to jedyne HT, które sa przeznaczone do dwa cale. Druga opcja to już RAID.
Sugerowane przez polskich dystrybutorów cena detaliczna to 438/szt

I teraz uwaga, słyszałem, że jedne amory mają a inne nie...ale dowiedziałem się, że wszytkie amortyatory KONI Heavy Track MAJĄ regulację twardości, nie tylko SPXy. Różnie realizowaną ale mają. Bodajże w trzech skokach (3 poziomy twardości).

Kupuję więc zestaw SP1. Czas oczekiwania to koło 10 dni. Podobno wymiana jest bardzo prosta i na dobrą sprawę trudno to spieprzyć. Ja jednak wierzę, że jestem na tyle zdolny, że jestem w stanie spieprzyć nawet zamknięte w stalowych rurach amortyzatory. Łatwo to wymienić? Dam radę?

Na dziś koniec. Wracam do pracy.

: śr paź 10, 2007 3:30 pm
autor: TRAWOLT
jezu :o
czy Ty jakąś amfetaminę bierzesz? :D

: śr paź 10, 2007 3:35 pm
autor: herbu
TRAWOLT pisze:jezu :o
czy Ty jakąś amfetaminę bierzesz? :D
Nie. A masz ?????? ;)

: śr paź 10, 2007 3:38 pm
autor: czarny75
i to chyba najdluzszy post na forum....

moze to jest sposob na moderatorow :wink: j.ebnac kasztana na 15 min czytania.. wewnatrz umiescic zakazane tresci ..i nie wytna bo najpierw musza przeczytac calosc :lol:

: śr paź 10, 2007 3:40 pm
autor: jdef90
nieźle...

OK, leczyć trzeba, ale na razie stadium rozwojowe... bez szans...

Nie bagatelizuj kolego osłony gruchy przedniej. Nawet rozważyłbym, czy nie ważniejsza od osłony tylnego drążka...

Ta grucha tylko wygląda na pancerną...

: śr paź 10, 2007 3:46 pm
autor: Saphira
:o :o :o

: śr paź 10, 2007 3:46 pm
autor: TRAWOLT
herbu pisze:Pytanie do Was co należy chronić w tylnej części samochodu, czy tam wskazane są jeszcze jakieś elementy ochronne? Tylny most?
tylny most ma też gruchę, więc mniejsze ale nadal istnieje ryzyko rozwalenia główki
że o zderzaku, mocowaniach czy ochronie baku nie wspomnę
herbu pisze: Ja jednak wierzę, że jestem na tyle zdolny, że jestem w stanie spieprzyć nawet zamknięte w stalowych rurach amortyzatory. Łatwo to wymienić? Dam radę?
kupuj te SP1 i wystarczy
przy zakładaniu mogą być potrzebne ściągacze sprężyn z przodu jak będziesz robił na podwórku
amorki oryginalnie ustawione są na 0 więc po założeniu przestaw od razu najlepiej na 2 przód i tył
i przyszykuj się że Ci zaczną wypadać tylne sprężyny z gniazda :D

: śr paź 10, 2007 3:47 pm
autor: michur
nienie...
W tresci umieszczony jest przekaz podprogowy...juz bieglem do sklepu po amory Koni...kiedy zorientowalem sie ze przeciez mam sprawne i ze mam parcha.JEZU...

: śr paź 10, 2007 3:59 pm
autor: herbu
TRAWOLT pisze:i przyszykuj się że Ci zaczną wypadać tylne sprężyny z gniazda
No właśnie. Zaczną wypadać. Słyszałem, że jest na to sposób. A właściwie kilka. Pierwsza rzecz to przymocować sprężynę porządnie do dolnego gniazda (czy seryjnie jest mocowana?). Druga sprawa to tuleja przymocowana do górnego gniazda po której sprężyna wraca na miejsce po skoku w bok. Inny patent to taśmy, które spinają most (czy ramę) z budą i ograniczają wykrzyż....ale ograniczają wykrzyż...I teraz jak Was zapytam co radzicie i co robić to mnie skierujecie do wyszukiwarki postów prawda? Więc nie pytam. Poszukam.

A więc tak, będę pisał wielgachne, długaśne i nudne jak jasna cholera posty. Naturalnie jak na mnie nakrzyczycie to sobie założę bloga i tam będę się realizował a tu będę wpadnę się posmiać :) Pomyślałem, że jeśli będę pisał dużo to kiedyś, kiedy moje disco całkowicie zje juz rdza a ja będę leżał w domu bez nerki, którą sprzedam za Maxi Drive'a..wrócę tu i poczytam jak to się wszystko zaczęło. I wtedy zapłaczę...

: śr paź 10, 2007 4:02 pm
autor: jdef90
Saphira pisze::o :o :o
kiedzyś popaczyłem i mówie: e... mnientka to ona być nie może...

no i potemi miałem...

:)21

: śr paź 10, 2007 4:04 pm
autor: TRAWOLT
herbu pisze:czy seryjnie jest mocowana
seryjnie jest mocowana na "płaskowniczek" dwiema śrubami do mostu
ale sprawdź czy już nie jest przerdzewiałe na wylot - ja musiałem sobie dorobić nowe łącznie z wycinaniem śrub :evil: :D

: śr paź 10, 2007 7:02 pm
autor: jacekwr
Dżiz.... Herbu... Jakbyś w moich myślach czytał... Te same wątpliwości, te same problemy (tyle że ja nie zacząłem jeszcze jeździć, więc nie było jeszcze weryfikacji negatywnych)... Qrna... Mógłbym się podpisać pod tym co napisałeś... Chory chyb jestem... :)21

A tak merytorycznie: szybciutko doczytaj topic "Który winch da się schować w disco 300?" Czy jakoś tak. Jak sama nazwa topicu wskazuje, znajdziesz tam informację że kompletny set +2" (amorki+sprężyny HD) można wyrwać za zdecydowanie mniejsze pieniądzorki... :)21 :)2

: śr paź 10, 2007 7:04 pm
autor: Igor V8
@herbu .....
Moje najszczersze kondolencję
Pierwsze auto terenowe i zakup LR :o
Coś Ty chłopie narobił
To przed zakupem nie wiedziałeś że to z gównolitu jest :)21

: śr paź 10, 2007 7:14 pm
autor: Broncosaurus
no prosze - żadnego pakietu startowego :)21

pierwsze investmą w szpej

: śr paź 10, 2007 7:33 pm
autor: klucz13
Ciężki przypadek :(
:)21

: śr paź 10, 2007 7:41 pm
autor: Discotheque
Dotarlem do 1/3 postu i mi sie oczy poplataly :)21

Wylapalem tylko jedno nieprawdziwe zdanie i je poprawiam.

Oslona gruchy jest wazniejsza o jakies 400% od oslony przednich drazkow.

: śr paź 10, 2007 7:42 pm
autor: Tapeworm
Broncosaurus pisze:no prosze - żadnego pakietu startowego :)21

pierwsze investmą w szpej
też zauważyłem :)21
Herbu pozwól, że sprowadzimy cię na ziemię :wink: zacznij od wymiany wszystkich płynów, a jak będziesz je zlewał to weź magnaes i wyłów to co z nimi spłyneło :)21
Potem rozrząd! nie bagatelizować, wymienić dla świętego spokoju. Potem nauczyć się jeździć jeszcze nie zmotaną dyskoteką, zrobić przynajmniej 10k km, naprawiać wszystko na bieżąco. Potem nieśmiało możesz zacząć myśleć o zbrojeniach :wink:
Na początek kup: hilifta, kinetyk, szekle, łopatę i tirfora... z tym jedź w teren i się ucz :)21

: śr paź 10, 2007 7:47 pm
autor: Broncosaurus
nooo

kupowanie osprzętu na pałe - pod wygląd i porade pana mechanika
nie działa

pojezdzij troche sobie a potem znów pojezdzij potem zastanów sie co ci potrzeba i znow troche pojezdzij

na oszpejowywanie przyjdzie czas bo sie skonczy jak w przypadku jednego takiego wypadu ...

: śr paź 10, 2007 7:51 pm
autor: Tapeworm
Bronko ile ty już masz tą 110tke(użytkowaną rajdowo) ? Ze cię ostatnio na ten lift wzięło(przy okazji oklapnięcia oryginałów) ? :)21