nie pamiętam czy ten skórt to MRA czy MSRA czy MSA ale chodzi w każdym razie o Land Rover Mysterious Self-Reparing Ability czyli tajemniczą zdolność do samo naprawy naszej kochanej marki.
Będzie długo i trochę od końca...
Samochód to Disco 2 TD5 z automatem 99 rok
A więc tak - kiedyś miałem analogiczny problem z odpaleniem i po pewnym czasie, zaciąganiu rad na forum, wizycie w serwisie z komputerem itd stanęło na wymianie ustrojstwa od rozpoznawania biegów przy automacie oraz naprawie rozrusznika u sprawdzonego elektryka.
Kilka miesięcy spokoju i miesiąc temu w górach problem się powtórzył ale po 4 przekręceniu auto odpaliło i to było raz.
Drugi raz po miesiącu w sobotę w nocy wracam po kilkugodzinach pobytu w lesie do samochdou, wsiadam, przekręcam, czekam aż zgaśnie kontrolka świec, przekręcam i cisza. Rzut oka na wajchę automatu - jest na P. Powtórna próba i nic. Słychać tylko malutkie cyknięcie jakby szło coś na rozrusznik ale nawet ćwierć obrotu nie zakręci i dupa. Ja pod samochód z latarką, a że to w terenie i 1:30 w nocy była to nienależało to do najprzyjemniejszych czynności leżeć w błocie pod autem i oglądać rozrusznik - posprawdzałem kabeli - są nic się nie rozłączyło - tradycyjną metodą jeb.łem go ze dwa razy młotkiem wróciłem do auta przekręcam i cisza z tym malutkim cichutkim cyknięciem w momencie przekrecenia w pozycję III. Przestawiłem wajchę automatu na D przekręcam i tam cisza bez cyknięcia, wróciłem raz na N raz na P i tam po przekręceniu ta cisza z małym cyknieciem, więc chyba automat to to nie jest, rozłaczyłem reduktor by mu było łatwiej i dalej nic. Po godzinie dałem sobie spokój. Położyłem się spać w aucie i p 5 rano przyjechał po mnie ojciec 20 letnią ładą nivą zapiął mnie na linkę i ciągnał tą ruską gadziną przeszło dwutonowego land rovera oszpejowanego dopicowanego - żałosne uczucie. Najgorsze jest to, że chciałem zaciągnąc auto do elektryka by rozszyfrować przyczynę ale pod domem odpaliło na dotyk od pierwszego razu. Więc zdolność do samonaprawy zachowana


No więc pytanko - czy ktoś ma pomysła co to mogło być i jak sprawić by się nie powtórzyło bo czasem jestem sam daleko w górach w środku lasu w miejscu dostępnym tylko dobrym 4x4 i może być problem ze scholowaniem mnie stamtąd.
Pytanie nr.2 jeśli to jakaś elektronika która jednak nie daje prądu na rozrusznik to czy istnieje jakaś metoda odpalenia go na krótko - np. podłączajac bezpośrednio do akumlatora? Jeśli tak to plusik mam wtedy podpiąc na przekręconej stacyjce do małego czy dużego kabelka na rozruszniku?
Błagam tylko nie dawajcie rad w stylu kup sobie przyczepkę i woź nivę zawsze ze sobą - jak landrynka zastrajkuje to nivę z przyczepki landrynkę na przyczepkę, i nivą ciągniemy przyczepkę

Wielkie dzięki, Karolek