Przejrzałem kilka wątków na forum (co zaowocowało m.in. pojawieniem się tego linijkę wyżej), ale mimo wszystko chciałbym zaryzykować zadaniem głupiego pytania

Nie posiadam terenówki (SUVa, bulwarówki takoż) ale z chęcią bym to zmienił. Generalnie interesuje mnie autko, którym bezproblemowo i nie wydając fortuny pośmigam sobie po asfalcie do roboty czy na wakacje, ale też nie zatonie jak zjadę sobie czasem w teren. Oczywiście w życiu w terenie nie jeździłem ( i jak na razie tylko mi się wydaje że to polubię), dlatego (+ jeszcze asfaltowa ekonomia/”wygoda”) nie zastanawiam się nawet nad twardzielami typu cheeroke czy defender. Z drugiej strony coś mi się wydaje że np. RAV4 to zbyt asfaltowe dla mnie będzie, bo liczę że się w teren zacznę wciągać...
A do rzeczy przechodząc – stwierdziłem że (Grand) Vitarka 2.0 5-o drzwiowa gdzieś z zakresu ’96 – ’98 mi odpowiada. I twierdziłem tak aż do wizyty z kandydatką na moje autko w ASO Suzuki, gdzie facet stwierdził że wg niego Suzuki są kiepske i polecił Freelandera jako nieawaryjnego i ogólnie fajnego.
No i teraz tak przeglądam to forum i coś widzę że rover-freaki

Co byście bardziej polecili mając do wyboru Freelandera 2.0 (’98-’99) lub wspomnianą wyżej GV?
(Oraz dlaczego oba odradzacie

Uffff, walcie

Pozdrowienia
