Strona 1 z 1

Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: wt kwie 28, 2009 4:48 pm
autor: redachtor
Taka mi zagwozdka spać nie daje w ostatnich dniach.
Ale po kolei: Mam od paru lat zielone jajo w wersji disko 300. Sprawuje się zajefajnie, darzę je wielką atencją. Mieszkam w Podlaskim, robotę mam taką że czesto i do lasu, i w pole czy inną wioskę, więc nieraz robi poza asfaltem. Chociaż bez hardkoru. Z Włoch je ściągnąłem, nie rdzewieje, marudzi w granicach zdrowego rozsądku. Ale ma trzy drzwi. A mi się córka druga parę miesięcy temu urodziła. I co tu duzo gadać - chujowo się do fotelika przez przednie drzwi wkłada. W dodatku kobieta cisnie, że może by tak płaski, bo w obcisłej spódnicy wyskoko ciężko wsiadać itd. itp. Więc plan był taki - kupić familii plaskiego a sobie jakiegoś ryża dmuchanego dwudziestoletniego z japonii, z gaźnikiem, co se go sam młotkiem i śrubokretem wyrychtuję na potrzeby pozaasfaltowe.
Ale ostatnio jakos przeglądam ja ci allegro i widzę P38 w dizlu. Rocznik ten sam, drzwi pięć i jakiś taki wogóle cywilizowany w środku. A że czasem ogladam te zagraniczne programy z ameryki i widzę że tam teraz co drugi jo madafaka ze złotymi łańcuchami rendżem (chociaż troche nowszym, ale w sumie kudy nam do Ameryki) popierdala, to i mię się zaczęło we łbie mieszać. I tak se kombinuję, że może zamiast płaskiego i samurajca, to lepiej se takie limuzyne kupie. Szpan będzie na wiosce że hej.
W związku z tym chciałem obecnych tu właścicieli rendżów P38 w dizlu podpytać. Jak się tym jeździ? Ile się w to inwestuje? Co tam sie psuje? Czy te poduszki i komputer co nimi zarządza to rzeczywiście taki straszny jest? Jak ta cała elektronika tam robi. I jak se toto radzi poza asfaltem, bo to że nie upalam w amoku nie znaczy jeszcze, że nie zdarza mi się robić (okazjonalnie bo okazjonalnie, ale jednak) w błocie po mosty. Tam jest w ogóle reduktor i blokada dyfra centralnego?
p.s.
Nie, nie zamierzam sobie kupić dżipa. Widzieliście kiedyś negaza ze złotymi ketami żeby jeździł dżipem?

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: wt kwie 28, 2009 5:50 pm
autor: nowicjusz127
w dieslu nie jeździ i sie pier....li

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: wt kwie 28, 2009 5:52 pm
autor: redachtor
To taki kiepski jest ten hitlerowski motór? Gorszy od swojego solihulskiego odpowiednika z trzysety? I jak tam jest rozrzund zrobiony - na pasku czy na łańcuszku? I jak byś mógł tak precyzyjniej, co słabuje najczęściej?

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: wt kwie 28, 2009 6:00 pm
autor: nowicjusz127
rozrząd jest na łańcuchu i na tym koniec plusów.padają pompy wtryskowe,głowice,silniki sie ładnie gotują,widziałem przypadki z korbowodami wybierającymi sie na spacer przez blok.poza tym ten silnik w range'u jest za słaby dodatkowo osłabia go automat.takie jest moje zdanie.

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: wt kwie 28, 2009 6:04 pm
autor: redachtor
To żeś mnie zmartwił. Ale przecież tem motór ma więcej siwków od trzysetki a sam rendż jest deczko lżejszy. A trzysetka jakoś tam robi... Nie było wersji z reczna skrzynią?

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: wt kwie 28, 2009 7:14 pm
autor: N2O
Wbrew pozorom RR z tym silnikiem(TDS) z automatem śmiga lepiej niż BMW 725TDS też z automatem.
Te silniki wymagają specjalnej troski jeśli chodzi o eksploatację, olej trzeba wymieniać co 8tyś i musi być dobrej jakości. Układ chłodzenia musi być w 200% sprawny. Kąt wtrysku musi być dokładnie ustawiony, bo inaczej są cyrki z odpalaniem. U mnie dwa silniki rozpadły się z powodu zaniedbań poprzednich właścicieli - teraz wkładam już trzeci. :)21
Pompa wtryskowa wymaga naprawy/wymiany co 200tyś km.
I jak chcesz kupić RR w dieslu, to tylko z automatem.

Wbrew pozorom psuje się w tym samochodzie to co niemieckie i francuskie.
:)21

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: wt kwie 28, 2009 7:46 pm
autor: redachtor
N2O pisze:U mnie dwa silniki rozpadły się z powodu zaniedbań poprzednich właścicieli - teraz wkładam już trzeci. :)21
Musisz bardzo kochać to auto. A jak z zawieszeniem? Robi na poduszkach czy wymieniałeś na sprężyny? I jak z jego robieniem poza asfaltem?

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: wt kwie 28, 2009 8:07 pm
autor: N2O
Od 3 lat na sprężynach, robi całkiem fajne, choć mogę nie pamiętać bo ostatni raz jechałem nim w listopadzie :)21
Ogólnie zawieszenie jest nie zajebywalne - po 230tyś km nie ma żadnych luzów na oryginalnych gumach i tulejach.

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: śr kwie 29, 2009 10:26 am
autor: redachtor
Skoro dizel taki w rendżu delikutaśny, to może ktoś ma jakieś doświadzcenia z benzyną? I ile owej benzyny taki motór wciągnie, bo nie ma portfeli bez dna

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: śr kwie 29, 2009 7:50 pm
autor: pezet
N2O pisze: po 230tyś km nie ma żadnych luzów na oryginalnych gumach i tulejach.
Zapomniałeś na końcu dodać :)21 albo przynajmniej :wink:

:)21

Re: Roverowy dylemat czyli P38 na miejsce 300

: śr kwie 29, 2009 8:09 pm
autor: N2O
:)21