
Po kilku miesiącach walki z podłogą bagażnika jest ona w końcu prawie ukończona, zostały już tylko kosmetyczne poprawki,
wiem że to nie skromnie, ale jak na moja pierwszą samodzielną, blacharską robotę, to wydaje mi się że poszło mi nieźle

podłoga była w stanie agonalnym, praktycznie nic z niej nie zostało, więc trzeba było zrobić ją od nowa, 1ym pomysłem był zakup nowej, ale do tego doszło by jeszcze kilka elementów, a że możliwość powyginania blachy miałem więc postanowiłem powycinać i pogiąć ją sam

fotki może się komuś przydadzą przy podobnej robocie

tak wyglądała podłoga kiedy kupiłem auto



tak już po wycięciu badziewia





tutaj widać też jak wygląda rama :/



z tymi wycinankami było trochę rebusów, nie wyszło to idealnie

te wzmocnienia pod podłogą musiałem jeszcze poprzecinać i spawać, bo zrobiłem je symetryczne, więc z jednej strony były za wysokie, będzie to widać na którejś z kolejnych fotek

przynajmniej próba zabezpieczenia "antykorozyjnego"


tutaj chyba widać te poprzecinane i zespawane jeszcze raz wzmocnienia





no i panel na koniec, nie jest jak oryginał karbowany, czy pofalowany, nie miałem możliwości zrobienia innego, ale na to dam sklejkę lub 12 mm piankę samoprzylepną stosowaną w systemach ogrzewania (tam się woda nie może skraplać na panelach), więc chyba będzie ok, chyba że wykładzina będzie się przecinała na krawędziach, kiedy będę po tej piance chodził, zobaczymy,
teraz trzeba jeszcze posmarować, pomalować i do żyda
