
Niektórzy już znają tę moją story, ale mimo to powtórzę

Latem zeszłego roku w mojej dyskotece zaczęły się kłopoty z otwieraniem od zewnątrz drzwi pasażera. Zaobserwowałem, że pojawia się to w gorące dni, kiedy parkowałem prawym bokiem na stronę nasłonecznioną Szok. Po kilkakrotnym zdejmowaniu tapicerki i korygowaniu długości cięgien trochę się poprawiło. Potem skończyły się upały i do wiosny zapomniałem o tym problemie. Niestety z pierwszymi cieplejszymi dniami wszystko wróciło, ale w bardziej wyrafinowanej formie. Tym razem zaczęły się też kłopoty z otwieraniem tych samych drzwi od środka. Żeby pasażer mógł wysiąść musiał mieć wolne dwie ręce: lewą ciągnął za klamkę równocześnie prawą podnosząc trochę opadający kołek blokady. Nie pomagały regulacje, więc zanabyłem nowy zamek. Po jego wymianie i starannych regulacjach prawe drzwi zaczęły się w normalnie otwierać. Trwało tak parę dni i znów zaczęły czasami się zacinać, ale tym razem tylko od zewnątrz. Wtedy trzeba przejść do procedury awaryjnej i otwierać je od środka, potem kilkakrotnie strzelić klamką wewnętrzną i na jakiś czas pomaga (kiedy chłodno na dłużej , kiedy upalnie na krócej. Niestety w dniu wymiany zamka drzwi pasażera pierwszy raz pojawił się kłopot z otwarciem od zewnątrz ... drzwi kierowcy. Minęło parę tygodni i problem ten stał się normą . W upalny dzień drzwi te można otworzyć jedynie szybkim i mocnym szarpnięciem klamki. Przy normalnym pociągnięciu klamka zachowuje się jak z odłączonym od zamka wodzikiem. Robi się chłodniej, kłopoty znikają. Nie mogę dojść dlaczego wzrost temperatury może działać tak destrukcyjnie na dyskotekowe zamki?