www.forum4x4.pl

Witam Wszystkich,
Wiedziony sladami znikającego borygo zlokalizowałem awarie sku***ałego bączka. I tum szczęśliwy,żem nie zdązył przegrzać....
Ale..
Wiedziony najgorszym z możliwych instynktów zrobiłem przegląd maszyny i podniosłem wygłuszenie na pokrywie zaworów.
I tu, zły złym palcem tknąłem czujnik po środku tej pokrywy .. I ten zły palec urwał ostatnią nitkę kabla, który utrzymywał łączaność z czujnikem..
Czy to czujnik Halla?
Czy bez tego czujnika mogę jutro do pracy jechać? mam po nocy lutować?

ta...

zły dotyk...jak mawiają...boli całe życie...

czesław&jarząbek pisze:zły dotyk...jak mawiają...boli całe życie...

ta, zepsuł ten dotyk sporo niewiast:)
ale co z tym detektorem?

mam szczerą nadzieje, że brak zainteresowania zanaczy, że mogę jechać...

możesz naprawić.

skręcić dwa kable to chyba nie jest jakiś czelendź nie do ogarnięcia...

urwał się przy samej wtyczce, wyjezdzam o 5tej, musiałbym lutować - czy mam to robić teraz czy bez tego tez jezdzi?
odpalać odpala...

jak edc to bedzie walił błędami.

wieczorny spacer z psem i lutownicą...
dziękuje..