
stoje w Międzyrzeczu woj lubuskie, JUTRO MUSZE RUSZYC DO DOMU, może ktoś pomoże.
Moderator: Jerry
Misiek Bielsko pisze:..................... i nie panikować.
mit wszechczasow, normalnie fenomen spolecznylupus pisze:boję się ewentualnego zerwania paska lub przestawienia rozrządu..........mam się więc czego obawiać?
I..... dupa bo w odstojniku lódFlytier pisze:Jest parę patentów na odpalenie diesla.
Po Pierwsze! Mieć sprawny aku, który kręcić może, ale nie odpali silnika, jeżeli jest do dupy!
Zlać syf z filtra paliwa/wymienić na nowy.
Dolać około 10% benzyny do ropy, by lepiej palił.
Wpuścić w dolot powietrza jakiś aerozol, najlepiej taki dedykowany w tym celu (do kupienia na stacji paliw) i odpalić.
Podgrzać świece dwa razy.
Przed włączeniem żarzenia, włączyć na chwilę radio lub coś..., by pobudzić akumulator.
Wymienić świece żarowe.
I ......
Żeby, jak nie ma chętnych, zapiąć wszystkie napyndy i przepchać corsę .....Ryszard Giedrojć pisze: Na co nam te zbrojenia jak w mieście potrafi zablokować ruch jedna corsa, bo nie ma chętnych by popchnąć nieszczęśnika.
Strzelam. Stal w garazu. Ogrzewanym.gri74 pisze:td5 -- 1s i chodzi
300 -- 1s i też chodzi (garaż mam, ino drzwi za małe)gri74 pisze:td5 -- 1s i chodzi
Maximus1313 pisze:Idę rano na parking, naciskam pilocik, zamek się otwiera, ciągnę za klameczkę, drzwi uchylają się. Nie wsiadając wkładam kluczyk do stacyjki, przekręcam raz, nic. Przekręcam o jeszcze jeden stopień, zapalają się kontrolki. Wpatruje się w pomarańczową spiralkę, gaśnie, przekręcam jeszcze raz. Rozrusznik rozruszył się. Silnik ochoczo zaskoczył. Podrapałem się po szybach, gipko wskoczyłem w czeluści wnętrza , wdusiłem pedał po lewej, lewareczek w lewo i do góry, pedał w górę i auto z radością powiozło mnie do pracy.
I to wszystko przy minus piętnastu czy iluśtam
nio, w przeciwieństwie do tojotyJerz23 pisze:no to nie powinno dziwic. LR to samochod terenowy![]()
Maximus1313 pisze:Idę rano na parking, naciskam pilocik, zamek się otwiera, ciągnę za klameczkę, drzwi uchylają się. Nie wsiadając wkładam kluczyk do stacyjki, przekręcam raz, nic. Przekręcam o jeszcze jeden stopień, zapalają się kontrolki. Wpatruje się w pomarańczową spiralkę, gaśnie, przekręcam jeszcze raz. Rozrusznik rozruszył się. Silnik ochoczo zaskoczył. Podrapałem się po szybach, gipko wskoczyłem w czeluści wnętrza , wdusiłem pedał po lewej, lewareczek w lewo i do góry, pedał w górę i auto z radością powiozło mnie do pracy.
I to wszystko przy minus piętnastu czy iluśtam
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość