Od jakiegoś czasu funkcjonuje norma EN 13537. Tam, gdzie podają temperaturę dla śpiwora - powinno być oznaczenie tej normy. To jest ustandaryzowany sposób pomiaru parametrów izolacyjnych śpiwora. Śpiwory o tym samym wyniku będą tak samo ciepłe - wciąż w teorii, ale już blisko faktycznych porównań. Sam musisz zdecydować, czy dla ciebie komfort 0 to już OK, czy też potrzebujesz czego innego. Jak nie pasuje - szukasz cieplejszego/zimniejszego wg tej normy.
Inną metodą jest sugerowany przez producenta okres użytkowania - śpiwór letni, 2, 3 czy też 4-sezonowy (zimowy). Z tym, że tu bywa baardzo różnie. Najlepiej pożyczyć od kogoś śpiwór oznaczony wg normy EN 13537 i sprawdzić samemu czy jest wystarczająco ciepły. Będziesz miał punkt odniesienia - ewentualnie na tej samej zasadzie śpiwór znanego producenta.
Mając takie odniesienie będziesz w stanie dość dobrze ocenić, czego się można spodziewać po śpiworze z określoną wagą i konstrukcją ocieplenia (także gatunkiem). Puch rządzi, ale trzeba o niego dbać - do auta się średnio nadaje ze względu na dużą wilgotność w ciasnym, słabo wentylowanym wnętrzu. Tu lepszy będzie dobry syntetyk.
Do testów polecam balkon

plus termometr okienny. Znasz temperaturę, a jak przedobrzysz łatwo się wycofać do domu.
Dość wiarygodnie podają temperaturę marki w rodzaju Ajungilaka (teraz Mammut), nie jest zły The North Face - tam, gdzie nie ma EN. Dobrze w przełożeniu na wagę sprawdza się też dość tani czeski Hannah. Puchowe śpiwory z kolei najlepiej szukać wśród polskich wytwórców - Roberts, Yeti, Cumulus, Eksplo. Eksplo tanie i duże możliwości konfiguracji

Roberts z kolei odziewa często polskich himalaistów. W Himalaje szyje też czasem Małachowski, ale oni akurat lubią przesadzać z wyceną temperatur na śpiworach.