Kącik porad prawnych mec. Ba.

[Zibi]

Jeloł, aby nie zrobić niczego głupiego pytam najpierw. Sprawa już raczej pozytywna, bo gość co mnie zrobił na zaliczkę właśnie zaliczył prawomocny wyrok z biletem do ZK. W związku z tym zastanawiam się co robić dalej. Dostałem korespondencją wyrok nakładający obowiązek naprawienia szkody z art. 46 kk (miłe zaskoczenie, bo nie wiedziałem o procesie, jedynie o złapaniu prawdopodobnie tego "mojego" i nie wnioskowałem o naprawienie szkody) oraz pouczenie o możliwości złożenia wniosku w związku z art. 168a par 1 kkw, że mogę wnieść o informowanie kiedy gość opuści mury.

1. Oszust jest z innego rejonu kraju, nie widzieliśmy się nigdzie, gróźb żadnych nie otrzymywałem, jest sens składać wniosek o informowanie?
2. Lista poszkodowanych jest całkiem imponująca, są tam i zwykli ludzie, i instytucje finansowe (pewnie to wierzchołek góry lodowej), więc można założyć, że klient jest albo zaraz będzie do końca spłukany. Ja na tym co straciłem już dawno położyłem lachę, ale czemu by nie spróbować odzyskać, pytanie, jak?

Nie mam adresu dziada, jedynie nazwisko i wyrok.

A zaliczki najchętniej brał na zabytkowe motocykle i terenówki, chociaż inne rzeczy też się zdarzały.

jak jest już przyznane 46 to nic nie musisz robić. Wykonanie 46 nadzoruje kurator z urzędu. Raz za czas możesz wysłac pismo do kuratora przypomninające się. Urzędy państwowe i tak mają pierwszeństwo.

[bzibziak]

O, dzięki! To dobra wiadomość, w sumie walnąłem papiery na szafkę i zajmuję się do tej pory tymi ważniejszymi.

[Zibi]

Jesli siedzi to kasy raczej się już nie odzyska. 46 świetnie działa gdy gośc dostaje wyrok w zawieszeniu i niewykonanie 46 skutkuje wtedy odwieszeniem kary. Oczywiscie o ile pisze się odpowiednią ilość pism do sądu

[bzibziak]

Tego się spodziewam, w sumie sama myśl, że delikwent trafił do ZK nastraja pozytywnie, szkoda tylko że siedzi za moje/nasze.

[czarny bielsko]

No to z mojej strony już wszystko się wyjaśniło co mnie bardzo cieszy bo jednak z żoną usiedliśmy żeby pogadać i okazało się, że zapalnik to teściowa, która jak nikt potrafi skłócać rodzinę i opowiadać historie wyssane z palca. Na jej nieszczęście po tym jak się z żoną pogodziłem i wyjaśniliśmy wszystkie nieporozumienia siedliśmy w pokoju po tym jak wróciła do domu po zakupach z tą starą prukwą i zadała mi kilka pytań czy to ja opowiadałem o niej pewne historie, które jednak zostały opowiedziane przez starą żmiję i odwrócone tak żeby wyszło, że to ja mącę we wszystkim i staram się przejąć cały dobytek a ona biedna tylko stała i słuchała jak ja opowiadam jej co zrobię... na szczęście nie mam demencji starczej i problemów z myśleniem oraz z łączeniem faktów w przeciwieństwie do niej więc wczoraj pogadałem z prukwą i wyjaśniłem jej co o niej myślę i kim jest dla mnie i dlaczego ma się trzymać z dala od mojej rodziny. No i mam spokój - nie dzwoni, nie jątrzy i nie napuszcza nas na siebie. I pewnie się teraz zastanawia jak to się stało, że została sama ale tak to jest jak najbliższej rodzinie narobi syfu i smrodu. A do tego jeszcze opowiada o mojej żonie do mojej mamy niestworzone historie... teraz jeszcze problem jest taki, że zaogniła stosunki pomiędzy moją matką a moją żoną... ale w sumie życzę jej długiego życia w dobrym zdrowiu i samotności takiej, żeby tylko do ścian gadała...

[Krees]

Współczuję sytuacji.
Dobrze, że z Żoną postanowiliście najpierw porozmawiać i szukać rozwiązania.

[goralski]

Paradoks teściowej - niby jak z dowcipu a wcale nie śmieszy

[czarny bielsko]

@Krees też się cieszę bo zawsze tak robimy, że jak jest jakaś sytuacja podbramkowa i jesteśmy skłóceni to w końcu siadamy oboje i rozmawiamy i każde z nas przedstawia co go boli i jakbyśmy chcieli rozwiązać sytuację. I zawsze się godzimy bo potrafimy znaleźć wspólny język.
@Kamil - nie śmieszy. Przeraża za to. Kiedyś póki jeszcze żył ojciec to ją hamował a jak tylko odszedł to nagle pokazała prawdziwe oblicze. Ale nie wzięła pod uwagę, że ma do czynienia z inteligentnym człowiekiem, który potrafi łączyć fakty i wysnuwać wnioski... i tym oto sposobem od soboty nie mamy ze sobą żadnego kontaktu.

[Mroczny]

słabawo to wygląda..

będę banalny ale to proste wszystko jest. Jak sie kochacie, jest Wam fajnie i chcecie aby to trwało to musicie sobie poradzić z mamusią natychmiast. Jak mamusia nie potrzebuje opieki to wspólnie musicie się odciąć. Jak potrzebuje - to zrzuta w rodzinie na opiekunkę albo na ośrodek i tyle. Dla Ciebie najważniejsza ma być Twoja rodzina. Teściowa to nie rodzina. To stara baba której nie zmieniło całe życie więc tym bardziej Ty ze swoimi moralizatorskimi gadkami, Twoja mama czy Twoja zona nie naprawicie jej umysłu. Nie licz że jakiekolwiek "usiądziemy z mamusią i porozmawiamy" pomoże.. Ona ma dwa razy tyle doświadczenia co Ty.. przegrasz

Zatem - skoro mamusia jest menda i truje to trzeba mamusię wyeliminowac z układanki. Kurtuazyjna wizyta raz w roku, telefon 2x, żadnego podrzucania dzieci, żadnego zwierzania się z życia. Obca osoba. Niech się stara teraz ona..

U mnie pomogło natychmiast

[czarny bielsko]

Mariusz i właśnie to chcę zrobić. Tylko teraz muszę jeszcze żonie wytłumaczyć, że ma mieć tą starą prukwę w dupie po całości i odcinamy ją całkowicie od naszego życia bo ja nie uznaje jej za swoją rodzinę. Moją rodziną jest mój dzieciak i żona a nie jakaś obca baba, której się śrubki we łbie poluzowały. I nie liczę, że zmądrzeje ale liczę, że zazna tak zajebistej samotności, że zacznie w końcu myśleć jak to odkręcić. A jak nie to jej strata a nie moja. W każdym razie dla mnie przestała już istnieć: telefon zablokowany, wyrzucona z każdego miejsca gdzie była wcześniej i w dupie ją mam

[Bratproroka]

Mariusz i właśnie to chcę zrobić. Tylko teraz muszę jeszcze żonie wytłumaczyć, że ma mieć tą starą prukwę w dupie po całości i odcinamy ją całkowicie od naszego życia bo ja nie uznaje jej za swoją rodzinę. Moją rodziną jest mój dzieciak i żona a nie jakaś obca baba, której się śrubki we łbie poluzowały. I nie liczę, że zmądrzeje ale liczę, że zazna tak zajebistej samotności, że zacznie w końcu myśleć jak to odkręcić. A jak nie to jej strata a nie moja. W każdym razie dla mnie przestała już istnieć: telefon zablokowany, wyrzucona z każdego miejsca gdzie była wcześniej i w dupie ją mam

Postępujesz słusznie.

Ale teraz ochłoń i przez moment postaw się na miejscu żony.
Decyzja z tego co piszesz słuszna, ale będziesz musiał żonie pomóc przez to przejść. Ta dla Ciebie obca baba dla żony obca nie jest. To wymaga czasu i wsparcia.

Ja tak odciąłem teścia. Teściową miałem bardzo w porządku.

[czarny bielsko]

Mariusz i właśnie to chcę zrobić. Tylko teraz muszę jeszcze żonie wytłumaczyć, że ma mieć tą starą prukwę w dupie po całości i odcinamy ją całkowicie od naszego życia bo ja nie uznaje jej za swoją rodzinę. Moją rodziną jest mój dzieciak i żona a nie jakaś obca baba, której się śrubki we łbie poluzowały. I nie liczę, że zmądrzeje ale liczę, że zazna tak zajebistej samotności, że zacznie w końcu myśleć jak to odkręcić. A jak nie to jej strata a nie moja. W każdym razie dla mnie przestała już istnieć: telefon zablokowany, wyrzucona z każdego miejsca gdzie była wcześniej i w dupie ją mam

Postępujesz słusznie.

Ale teraz ochłoń i przez moment postaw się na miejscu żony.
Decyzja z tego co piszesz słuszna, ale będziesz musiał żonie pomóc przez to przejść. Ta dla Ciebie obca baba dla żony obca nie jest. To wymaga czasu i wsparcia.

Ja tak odciąłem teścia. Teściową miałem bardzo w porządku.

Otóż to - staram się na razie ją wspierać i wiem, że to jej matka ale mimo wszystko cholernie toksyczna osoba i od żony słyszę, że "teraz ma tylko mnie". Mówię jej, że nią się nie należy przejmować bo wszystko potrafi zniszczyć i trzeba jej dać do zrozumienia, że jak chce być (już nie w pełni) ale tylko po części członkiem tej rodziny to musi zacząć nad sobą pracować. I tu z żoną czeka nas zajebiście długa i mozolna praca żeby w końcu zrozumiała, że jej mamusia to samo zło i nigdy nic dobrego z kontaktów z nią nie wyniknie. Ale mam nadzieję, że się uda pokazać kto jest za a kto przeciw naszemu związkowi

[Mroczny]

przede wszystkim - nie dyskutuj z mamusią ani jej argumentami. Dasz się wciągnąć - przegrałes.


Żona zrozumie. Będzie to przykre ale mniej przykre niż skutki działania mamusi.

Temat stary jak świat. Do dziś zachodzą ludzie w głowę jak to się dzieje, że te fantastyczne laski z którymi się wiążemy stają sie potem wrednymi żmijami czyli teściowymi

[czarny bielsko]

przede wszystkim - nie dyskutuj z mamusią ani jej argumentami. Dasz się wciągnąć - przegrałes.


Żona zrozumie. Będzie to przykre ale mniej przykre niż skutki działania mamusi.

Temat stary jak świat. Do dziś zachodzą ludzie w głowę jak to się dzieje, że te fantastyczne laski z którymi się wiążemy stają sie potem wrednymi żmijami czyli teściowymi

Nie dyskutuje od kiedy powiedziałem jej, że: "jest pierd..oną suką, starą wiedźmą i ma się więcej u mnie nie pokazywać i ogólnie wypierd..ać" zapytała się tylko mojej żony czy na pewno tego chcemy i usłyszała tylko, że "złamałaś mi serce i nie chcę cię więcej znać" i od tej pory mamy spokój. Mija 2 dzień i żadnych telefonów czy i jak żyje, czy ma co żreć. I powiedziałem mojej żonie, że na mnie ma nie liczyć, że tej suce kiedykolwiek wybaczę. Teraz to ona ma zacząć się starać ale i tak będzie na spalonej pozycji bo ja jej znać nie mam zamiaru...

I faktycznie temat stary jak świat i nikt nie przewidzi jakimi my będziemy teściami ale ja tam nikomu nie zamierzam robić pod górę bo nie jestem tym typem człowieka. A co z moją żoną się stanie to kto to wie

[Mroczny]

za duzo emocji

tu trzeba jak saper - masz wspierać żonę, żona ma Ciebie

[czarny bielsko]

niestety trzeba było jej wyartykułować pewne rzeczy bo szła w zaparte i nawet przez telefon starała się pokazać jaki to ja jestem i jaka jest moja rodzina a jaka ona biedna i jak to się staramy wykiwać i ją i moją żonę...przegięła a mi się nie chce na spokojnie tłumaczyć pewnych rzeczy i uciąłem temat szybko. Trochę emocji było - to fakt - ale mam 100% pewności, że to to do mnie nie zadzwoni, nie napisze i nie będzie dupy zawracać. Zresztą z gównem się nie dyskutuje bo jak ruszysz to zaczyna śmierdzieć. Tutaj trzeba supportować żonę. Zresztą jak się pokłóciliśmy i w covidzie (mówi, że nie pamięta) powiedziała mi że chce rozwodu i sprzedajemy wszystko i dzielimy kasę. No to spełniłem jej życzenie żeby sprawdzić co ile jest warte i przetrzymałem ją w niepewności ale jak się pogodziliśmy to się pytam czy to mamusia czy ja nosiłem jedzenie, picie i cały czas sprawdzałem czy żyje i czy czegoś nie potrzebuje. Sama (jeszcze w covidzie, dzień później) zapytała się mnie: "Po co to robisz jak już nie jesteśmy razem?" No to jej powiedziałem: "Bo jesteś chora a chorymi się trzeba opiekować". Nie pamiętała po chorobie nic z tego i jej to też przypomniałem. Ale pamiętała, że siedziałem obok i podawałem śniadanie czy obiad żeby miała siłę walczyć z chorobą i dochodzić do siebie

[Krees]

Niewesoło.

Wyznaję zasadę - zaskakującą w wielu sytuacjach, że dorośli ludzie są dorosłymi ludźmi i należy pozwolić im nimi być. To się odnosi do wszystkich i w dużej mierze polega na ponoszeniu konsekwencji tego, co się zrobiło, powiedziało i obiecało. I nie zrobiło choć miało zrobić.

Chłopaki dobrze piszą - teraz niosą Cię emocje, ale potrzeba też trochę stonowania. Twoja żona, niezależnie od tego jak będzie Ci przytakiwać i zgadzać się z Tobą co do konieczności odizolowania teściowej, będzie też przetrawiać, że jej matka stanęła przeciw jej mężowi, niemal ją przekonała i prawie doprowadziła do waszego rozwodu. I będzie tego nie rozumieć. Twoje emocje, rozpędzony język, który Tobie pozwala to wszystko wyrzucić, dla niej będą trudne. Rozważ, czy za każdym razem mówić tak, jak piszesz, czy czasem zostać przy tym, że teściowa jest już daleko i teraz ważniejsze, żebyście wy byli blisko.

Pamiętaj też, że my tu sobie klawiszujemy ekstrapolując nasze osobiste doświadczenia na Twoją sytuację, co może nijak się nie odnosić poza ogólnym zarysem. Ty i Twoja rodzina jesteście tam na miejscu i dobrze, żebyście się nie pozagryzali w zastępstwie za mamusię.

Trzymam łapy.

[Misiek Cypr]

Trzymam kciuki, ale z wlasnego doswiadczenia moge dodac, ze dwa dni spokoju nie swiadcza w zaden sposob, ze mamusia odpusci tak latwo.

Musisz byc czujny, nie zazdroszcze, ale twoja zona jest w bardzo trudnym polozeniu i nie licz na to, ze znienawidzi swoja matke, czy tez sie od niej odepnie absolutnie. Stawianie na ostrzu noza, tez nie pomaga. Wspieraj swoja zone jak najmocniej, nie stygmatyzuj jej matki bo wcale nie jest powiedziane ze mamusia ma jednak mocniejsze wiezi z nia niz ty. Krew z krwi, niestety.

Emocje i takie teksty do mamusi, nie pomagaja na dluzsza mete. Nawet mozesz takimi reakcjami przestraszyc wlasna zone i dzieciaki. Nawet jesli nie, beda podstawy do zalozenia niebieskiej karty. A to juz nie jest takie fajne, bo ta droge juz przeszedlem. Wiec kontroluj bajere, dobrze radze, a mamusie mozna trzymac na dystans, podobno sie da w mniej drastyczny sposob.

Inna sprawa, ze auto masz takie, ze tesciowa, zawinieta w dywan, ze o lopacie nie wspomne, na pake sie zmieszcza. Wystarczy zadbac o przykrycie paki

[czarny bielsko]

2 dni po tej całej akcji i jestem już spokojny. Co nie zmienia faktu, że trzymam rodzinę w kupie a teściową z dala. Nie zamierzam trzymać koło siebie chorych ludzi. Bajerę kontroluję teraz i nie zamierzam się ciśnieniować aczkolwiek w sobotę się zagotowałem. Nawet młody powiedział, że nie ma ochoty chodzić do niej bo za dużo złego powiedziała o rodzicach. Przykre jest to, że tak potrafiła namieszać i nawet 13-latek ma więcej rozumu od niej i widzi co jest grane.

A co do paki to mam zabudowaną a dywanów Ci u niej dostatek łopata też jest więc można na spokojnie popyrkać do lasu

[Krees]

Szpadel.
Nie łopata.
Pilnujcie takich szczegółów, to bardzo ważne.


To detal, ale może mnóstwo problemów wywołać, z bólem pleców na czele.

Łopatą się nie kopie!

[Misiek Cypr]

Ja ogrodnikiem nie jestem, mieszkam w bloku, wybacz

[Misiek Cypr]

Śmichy, śmichami, ale sprawa jest poważna. Jednak wstrzymalbym sie też z dokładnym opisywaniem sytuacji na forum. Unikaj szczegółów w opisie sytuacji. My sporo rozumiemy miedzy wierszami.

Wiadomo, że teściowa to zuo, takie tam. Nigdy nie wiadomo kto to czyta, a juz mielismy tu sygnalistów nawet w tak zapyziałej i hermetycznej społeczności.

[Bratproroka]

Misiek ma 100% racji. Szczególnie w sprawie dyskrecji.

Niebieskie Karty chodzą po ludziach. To nie jest dobre kung-fu. Znam kilka przypadków.

[czarny bielsko]

w sumie racja poniosło mnie bo nie rozumiem jak można być taką złośliwą gnidą. Poza tym nie jestem typem człowieka, który robi komukolwiek pod górę i też nie lubię jak mi ktoś robi krecią robotę. Staram się być fair wobec ludzi i wobec siebie żeby móc z czystym sumieniem spoglądać w lustro i patrzeć na tego kartofla zwanego twarzą i każdy kto mnie zna wie, że mam swoje zdanie na wiele tematów i można ze mną pogadać o wszystkim i nawet się napić browara czy winiacza bez żadnej spiny ale tu po prostu sytuacja pokazała z kim mam do czynienia i jest to naprawdę ciężki temat. O ile nie życzę jej jak najgorzej o tyle nie mam już najmniejszej ochoty na jej towarzystwo - zbyt toksyczne i nieprzyjemne. A pomawiany i obrażany to chyba nikt nie lubi być...

[heniu]

Tak dla pocieszenia... jak to było niedaleko pada jabłko od jabłoni eeeee na pewno nie tym razem