Wracam, patrze a tu brakuje kolpaka przy jednym kole z tylu (taki maly, zakrywa tylko piaste). No to sobie mysle, ze moze zgubilem po drodze, bo sie po zaspach przejechalem to mogl odpasc. No w koncu jak by mieli krasc to nie 1 sztuke chyba... Jeszcze zostalo troche wiary w ludzi.
No to jedziemy i po paru km dochodzi jakies stukanie z tylnej osi - badam - chodzi o to kolo - badam blizej i k..... okazuje sie ze sie ledwno trzyma na srubach! Jakies pedaly chciali mi kola zarypac w bialy dzien!
I tu juz wiara w ludzi prysnela i zastapilo ja wk...nie.
Tak mysle jak goscie chcieli to zorganizowac, zeby nikt sie nie zorientowal, ze komus wielkie kolo kradna - przeciez nie odkreca i nie potocza sobie pogwizdujac do domu. Przeanalizowalem sytuacje i wymysliem chyba.
Otoz pamietam, ze jak wyjezdzalem z parkingu to pokrecilem sie samochodem troche po parkingu (coby odpadnietego kolpaka szukac) i napotkalem taka "ekipe" w jednym koncu czekajaca na cos w bialym starym vw (taki buso-pickup) - paru kolesi w srodku z zakazanymi mordami a jeden mial taka odblaskowa kamizelke na sobie, jak jakis pracownik porzadkowy czy cos. Przygladalem sie im, bo szukalem jakiegos kolesia parkingowego, zeby sie spytac czy ktos mojego kolpaka nie znalazl. No i ci kolesie bynajmniej tak nie wygladali. Manewrujac, stanalem na chwile obok ich samochodu i sie gapilem na nich. Wtedy gosc nagle szarpnal samochodem do przodu tak z 1m i stanal. No pomyslalem, ze moze puscil hamulec a z gorki bylo.
Ok, potem pojechalismy i pare km dalej zobaczylem, ze mi kolo odpada. I wtedy dopiero przeanalizowalem sytuacje i wszystko zaczelo sie ukladac. Do tego dochodzi jeszcze uwaga, ze ten bialy busik mial rejestracje szczecinska (ZS chyba bylo, dziewcze moje zapamietalo). Czyli prawdopodobnie jest tak, ze taka ekipka zajezdza na parking, na bezczelnego odreca kola, laduje na pake - ubrani jak jacys kolesie z warsztatu, to nikt nie spyta a jak juz spyta to powiedza, ze maja cos tam naprawic itp. No moze sie myle oczywiscie ale szanse sa spore, ze mam racje...
Wyglada, ze mialem farta podwojnego - kola wszystkie zostaly i jeszcze sie nie zabilismy po drodze z odkreconym kolem...
No, to podsumowujac - polecam czujnosc na takich wypadach, bo wyglada, ze pelno dobrze zorganizowanych skur... tam czyha zeby nasze autka obrobic.
A sie smialem z kolesia w warsztacie, jak spytal, czy biale napisy maja byc na oponach na zewnatrz czy wewnatrz... producent mowi, ze na zewn. ale zlodzieje od razu widza marke typ i ile warta...
A zastanawialem sie czy nie zostac na stale w Monachium - tam moge otwarty zostawiac i jak naszych rodakow nie ma w okolicy to nic sie nie stanie... (przykre ale prawdziwe).
Tak przy okazji - stosujecie jakies zabezpieczenia przed kradzieza kol? Jakies nietypowe sruby np.? Slyszalem o lince z klodka zakladanej na kola ale to troche przesada
