Krzysiek-74 pisze:
Nie chcę być "czepialski", ale wybrałbyś pewnie dlatego, że za relatywnie, niewielkie piniądze, można "polizać" legendy. Że za kwotę, powiedzmy 15 tysiecy, można wejść do klubu posiadaczy LAND-ROVERA, czczonego na całym świecie, jako protoplasty tego wszystkiego, co po 1948 roku, posiadało napęd 4x4
Tylko, większość zapomina, że prawdziwa klasyka to kolejne serie, ukoronowane DEFEM, symbolem królewskiego kolonializmu, też nie wolnym od wad. Że drugi klasyk , to RANGE-ROVER, synonim elegancji, komfortu i angielskich, manier. A DISCO. Hm, to taki ich braciszek, stworzony dla mieszczuchów, którzy chcieli mieć duże auto, z możliwościami jazdy w terenie i przez to pozbawiony duszy. Tani w second handzie i popularny, ale też i nijaki
. Nie twierdzę, że godnego egzemplara, bym nie nabył, gdybym miał luźny grosz, ale wolę jednak poczekać i kupić DEFA.
istnieją trzy góralskie prawdy:
-prawda
-tyż prawda
-i....gów..no prawda

ty krzyśku wybrałeś drugą opcję-DEF TO KLASYK GATUNKU
ALE JAK SIĘ NIE MA CO SIE LUBI TO SIĘ LUBI CO SIĘ MA


