ignat36 pisze:Wracając do tematu używania lin alpinistycznych w samochodzie.
Ja osobiście bałbym się używać, a na pewno miałbym stracha.
Kiedyś chciałem zrobić dużą tyrolkę, miałem fajne drzewo z amboną, wiec super miejsce do startów. Ale brakowało mi drugiego punktu mocowania liny bo w kolo polana. Szybki look do okola i pomysł - naciągniemy do auta. Pomysł był super do momentu kiedy w pewnym momencie strzelił repsznur (powiedzmy ze lina ale o średnicy 7 mm) i szok nigdy nie pękało i nagle łup, dobrze ze było zdublowane i skończyło się tylko na strachu a mogło strzelić w kabinę auta, a mi (stalem obok) urwać palce. Długo myślałem jak do tego doszło i okazało się ze drzewo do którego zamontowany był drugi koniec liny było elastyczne. giętkie i lekko pochylało się pod napięciem liny przez samochód, nagle zawiał wiatr i duże ramie - drzewo zadziałało.
z samochodami będzie podobnie jeden mocniej szarpnie i strzeli. Szczególnie na węźle. a tak w ogóle to nie ma lin alpinistycznych które się nie rozciągają. Nawet statyczna się rozciąga, ale w mniejszym stopniu. Ale wystarczy kilka razy ja przeciągnąć i starci swoje parametry. szczególnie te z górnych granic
O ja pier...........ę


GWOLI INFORMACJI. W/g polskiego prawa od lipca 2006 roku wszelkie zabawy z użyciem sprzętu alpinitycznego mogą organizować TYLKO zweryfikowani instruktorzy PZA i lub osoby po specjalistycznym kursie
( jeszcze z tego co wiem się taki nie odbył ) Uważajcie wieć kto Wam przygotowuje wszelkiego rodzaju mosty, tyrolki, skoki Osmana, wahadła itp. W razie W nawet nie zadziała Wasza Polisa na życie

Boszz
