Summer Lappland 2006 UAZ + CAMPING ( 190 zdjęć)

czyli wyjazdy te bliskie i te bardzo dalekie

Moderator: Misiek Bielsko

Awatar użytkownika
klusownik
 
 
Posty: 190
Rejestracja: ndz sty 11, 2004 10:31 pm
Lokalizacja: Słupsk / Lappland

Summer Lappland 2006 UAZ + CAMPING ( 190 zdjęć)

Post autor: klusownik » pn sie 28, 2006 8:10 pm

Witam serdecznie kolegów.

W tym roku postanowiłem po raz kolejny zagrać na nosie wszystkim niedowiarkom, sceptykom oraz czarnym prorokom... i wybrałem się po raz trzeci w okolice koła polarnego moim UAZem...

Tym razem jednak podniosłem wysoko poprzeczkę, (co było dla niejednych "znawców ruskiej technologii i niezawodności" powodem niemal histerycznych reakcji) i postanowiłem do mojego poczciwego UAZa dopiąć przyczepę kempingową.

Było z tym trochę problemów, no bo UAZ do najsilniejszych nie należy.
Pod maską mam tylko skromne stadko 65 KM, które jednak można dość łatwo "wykrzesać" z mietkowego silniczka OM 616...

Przyczepa kempingowa była ani mała ani duża...
Niemniej po zapakowaniu wszystkiego do auta i do przyczepy okazało się, ze masa całego kramiku przekracza 3700 kg.

Zapowiadała się więc dla UAZa konkretniejsza praca...

W naszej wyprawie brały udział 4 osoby. Moi rodzice i moja dziewczyna wraz ze mną...
No i oczywiście UAZ+Kemping do kolekcji...

Postanowiliśmy wypłynąć z Gdańska do Nyneshamn...
Obrazek

Rejs był przyjemny i trwał blisko 20 godzin a ceny w sklepie promowym mimo, że wyższe niż w kraju były jeszcze do zaakceptowania...

Szwecja przywitała nas widokiem pięknego wybrzeża szkierowego.
Obrazek

Przed nami było teraz ponad 1000 km do celu jakim była posiadłość naszych niemieckich przyjaciół położona wśród lasów i jezior Laponii...
Po drodze jednak zapragnęliśmy odwiedzić naszych polskich przyjaciół w Junsele...
A więc jedziemy...
Obrazek
Drogi równiutkie jak tafla szkła...
Jedzie się naprawdę przyjemnie i bezpiecznie.
Parkingów jest dużo a "atmosfera" panująca na nich jest przyjemna.
Obrazek
Jedzie się wolno, kultura jazdy jest tu oczywiście o niebo lepsza niż w Polsce.
Obrazek
Mimo, że poruszamy się autostradą E4 to natężenie ruchu nie jest zbyt duże...im wyżej na północ tym mniej samochodów mamy okazję oglądać...
Obrazek

Pierwszego dzionka ujechaliśmy około 300 km i zadekowaliśmy się nad pięknym jeziorkiem z piaszczystą plażą, gdzie nie było nikogo prócz nas...
Tak więc zjeżdżamy z E4 i poruszamy się teraz szutrówką, której jakość jest lepsza od niejednej dobrej polskiej asfaltówki...
Obrazek Obrazek Obrazek

Kiedy zjechaliśmy na tą ukrytą plażę, nagle pojawiło się 2 młodych ludzi, którzy, jak się zaraz okazało także byli Polakami.
Opowiedzieli nam, że ich auto niestety zaprzestało dalszej jazdy i teraz stoją około 200 metrów od zjazdu z autostrady na jej najbardziej wąskim jednopasmowym odcinku, na którym co gorsza nie było zbyt wiele pobocza...
Postanowiliśmy im pomóc by zadać kłam obiegowej opinii, że Polak Polakowi za granicą wilkiem jest...
Po brawurowej akcji pchania tyłem auta pod górę i unikania zderzeń z TIRami udało nam się dopchać to cudo na plażę i rozeznać co się stało.
Diagnoza była prosta. Podczas jazdy odczepił się kabel od alternatora i tym samym pracował on bez akumulatora, co jak wiadomo musiało się skończyć uszkodzeniem regulatora...
Pozostało nam tylko doładować ich akumulator z naszej UAZowej elektrowni...Obrazek
Oczywiście koledzy zostali już tam na noc i takim oto sposobem mieliśmy pierwszą porządną imprezę w Szwecji.
Alkohol lał się strumieniami i jedzenia też nie brakowało.
Położyliśmy się późno a wstaliśmy jeszcze później...
Po śniadanku wymieniliśmy się namiarami i każde z nas pojechało w inną stronę...

W końcu dojechaliśmy do Junsele. Przyjaciele już nas oczekiwali tym bardziej, że mieliśmy dla nich bardzo poszukiwane w Szwecji towary czyli...polskie piwo i polski chleb...
Jako, że pogoda nam dopisywała wybraliśmy się oczywiście pontonem na ryby, których tu nie brakowało...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Na tej szerokości geograficznej zaczynaliśmy już obserwować "białe noce"

W dzień:Obrazek
W nocy: Obrazek

Po 2 dniach imprezowania udaliśmy się w dalszą drogę...
Niebawem wjechaliśmy na teren Laponii...
I naszym oczom coraz częściej zaczęły się ukazywać takie oto obrazki:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W końcu zajeżdżamy na podwórko naszych niemieckich przyjaciół, gdzie natychmiast zostaliśmy zaproszeni do środka na konkretną imprezę, która trwała prawie do samego rana... Alkohol lał się strumieniami a jedzenie było wyborne... jakże miło to się wspomina... :-)
Obrazek Obrazek

Następnego dnia po śniadanku przystąpiliśmy do rozbijania obozowiska...
Obrazek
...Które niebawem było gotowe...
Obrazek

Wieczorkiem udajemy się na pierwsze połowy i Luśka wyciąga swojego pierwszego szczupaka...
Obrazek
Niebawem wyciągam kolejnego zawodnika...
Obrazek

Około 2 w nocy wracamy do obozowiska...ale tu nadal świeci słońce...
Musimy się przyzwyczaić do tego niecodziennego dla Polaka widoku...
Spędzimy tu bowiem najbliższe 7 wspaniałych tygodni...

Tak wyglądała nasza pierwsza noc ze Słoneczkiem...
Obrazek Obrazek
Następne dni upłynęły nam na łowieniu ryb oraz na spacerach wokół okolicznych jezior i rzeki Juktan. Do naszej dyspozycji niemieccy przyjaciele Gisela i Klaus oddali nam motorówkę, kajak i pełne wyposażenie wędkarskie...

Oto jak przedstawiały się nasze wędkarskie przygody w fotograficznym skrócie:... :-)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Codziennie łapaliśmy tyle ryb, że pokusiliśmy się o wykonanie przydomowej wędzarni.
Gisela z Klausem byli zachwyceni projektem i wykonaniem.
A smak wędzonych ryb....mmmm palce lizać..
Obrazek Obrazek Obrazek

Niebawem zaczęła dojrzewać malina moroszka zwana tu hjutronem, tak więc pływaliśmy łódką na zbiory...
Obrazek Obrazek Obrazek

Nasi niemieccy przyjaciele mają Defendera 90 - tke i tym właśnie autem bardzo często jeździliśmy. Pomagaliśmy im w pracach przydomowych a przy okazji mieliśmy okazję samodzielnie pojeździć tym fajnym autem po szwedzkich terenach...
Oto jak sobie z nim radziliśmy:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Czasem napotykałem się na porzucone maszyny. Ta przedstawiona na zdjęciu niżej była akurat opuszczona od 2 lat... Stoi sobie samotnie. W Polsce już dawno byłaby rozebrana na części a to czego nie dałoby się rozgrabić zostałoby pocięte palnikiem na dające się zabrać kawałki... Ale to jest akurat Laponia, więc maszyna będzie pewnie stała tam jeszcze długi czas...
Obrazek

Oczywiście oprócz jazdy Defenderem nie dawaliśmy odpoczywać mojemu UAZowi, który na Lapońskich drogach, szutrach i bezdrożach radził sobie doskonale.
Oto krótki fotograficzny raporcik z tych UAZowych wycieczek:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Podczas jednej z wypraw napotkaliśmy Polaków, którzy dachowali w rowie Fordem Mondeo. Niestety kierowca nigdy nie jeździł na szutrze i nie wiedział, że kieruje się po nim tak jak po wysypanych kulkach od łożyska...
Efekty były takie jak na zdjęciach poniżej. UAZ znów wystąpił w roli ratownika. Dobrze, że miałem ze sobą cały zestaw lin i innych akcesoriów off-road.
Oto foty z akcji:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Po "wypoziomowaniu" maszyny odholowałem ten samochód 50 km do miejsca bazy poszkodowanych. Z tego co mi wiadomo potem to auto poruszało się po pewnych naprawach o własnych siłach. Żeby nie być zdziercą wzięliśmy od rodaków za tę przysługę przysłowiową flaszkę.

UAZ brał też udział w różnorakich przydomowych pracach, ot choćby wyciąganie wielkich kamieni z ziemi...
Oto kilka fotek z jednej z takich akcji:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Oczywiście jeździliśmy także regularnie na jagody. W wolnym czasie zwiedzaliśmy co ciekawsze kawałki Laponii...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

W związku z tym, że jak powszechnie wiadomo wieści roznoszą się szybko, mieszkańcy dowiedzieli się o naszym pobycie w okolicy, mieliśmy sporo ofert pracy i często z tego korzystaliśmy. Mamy też "nagraną" pracę już na następny rok...
Oto przykładowa nasza praca w Laponii:
Obrazek

U Hardiego miałem też okazję do "ujeżdżania" qada:
Obrazek

Spotkaliśmy też naszych polskich przyjaciół z zeszłego roku ze zbiorów jagód. Umówiliśmy się na porządną wspólną imprezkę...
Obrazek Obrazek

Podczas imprezy mieliśmy zabawną przygodę, bowiem wódka którą robiliśmy ze spirytusu pomieszanego z wodą z rzeki została zapakowana do bańki plastikowej a ta obłożona kamieniami tkwiła sobie w nurcie i się chłodziła. Niestety jakimś cudem odpłynęła i to na drugi brzeg rzeki. Na szczęście zguba została w porę dostrzeżona a ja natychmiast wypłynąłem na materacu w nocny pościg za umykającą wódeczką...
Kiedy ją dopadłem radość była oczywiście wielka :-)
Obrazek Obrazek
Na brzegu czekał już na mnie komitet powitalny ze szklanką wódki na rozgrzewkę oraz z ręcznikiem i ubraniami:-)
Obrazek Obrazek
Oczywiście następnego dnia kac był dość spory i ten dzień spędzaliśmy na zasłużonym odpoczynku...
Obrazek

Poza imprezowaniem zajmowaliśmy się także bardzo pożytecznymi rzeczami jak np: robieniem portu i pomostu dla motorówki i kajaku dla naszych przesympatycznych gospodarzy:
Obrazek
Poznaliśmy też kolejna rodzinkę mieszkającą nieopodal nas. Okazała się nią Polka Monika i sympatyczny Niemiec o imieniu Pascal. Zajmują się oni hodowlą psów Husky i do tego oczywiście zimowymi zaprzęgami, oraz wszelką turystyką z tym związaną:
Obrazek
W trakcie kolejnej imprezy Klaus zdradził nam, że zimą potrącił lisa i zamroził go, bo spodobało mu się jego futro.
Tyle tylko, że nie potrafi go zdjąć. Tak więc i tą robotę przyjęliśmy ;-)
Obrazek
A tymczasem noce zaczęły robić się coraz ciemniejsze a wieczorami było tak kolorowo i bajecznie, że nawet zdjęcia nie oddają klimatu jaki tam panował...
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Mama obchodziła w tym czasie swoje urodziny i znowu nasi niemieccy przyjaciele zaprosili nas na małą imprezkę z tej okazji:
Obrazek

Niestety termin naszego wyjazdu zbliżał się nieubłaganie...
Oto nasze wspólne pożegnalne zdjęcie...jesteśmy tam w komplecie:
Obrazek
Rano kończyliśmy się pakować, ale zapragnąłem jeszcze raz wypłynąć motorówką na pożegnalny patrol połączony z wędkowaniem i oto mamy ostatni podarunek od Juktanu...
Jedzonko na drogę w postaci 6 kg szczupaka...:-)
Obrazek Obrazek
Po wielkich pożegnaniach wyruszamy w drogę do Polski...
Żal stąd wyjeżdżać. W końcu to kraina moich snów...
Na pożegnanie Gisela i Klaus zapraszają mnie i Lucynę na 2 długie zimowe miesiące do siebie. Oni jadą do Korei na wycieczkę a my zaopiekujemy się domem i obejściem. Landrover Defender będzie stał do naszej dyspozycji;-)
Oto my w drodze powrotnej:
Obrazek Obrazek
Po raz kolejny widzimy stado Mikołajowych reniferów na drodze i w jej pobliżu...
Obrazek Obrazek
Jesteśmy właśnie za Ramvikiem 7 km przed wjazdem na autostradę E4 i nagle dobiega do moich uszu jakiś niemiły zgrzyt i ostrzegawczo zabłyskują się czerwone kontrolki...
Katastrofa! Brak ładowania a strzałka temperatury glikolu leci w górę.
Maszynownia stop! Idziemy obejrzeć co się stało mając nadzieję, że to tylko poleciał pasek klinowy... :roll:
Obrazek
O ja pikolę!!! Co to się do jasnej cholery stało?
No tego nikt by nie przewidział... Mam ze sobą trochę zapasowych części, ale tego niestety nie mam... Koło pasowe napędu pompy wody pękło u podstawy. Dalsza jazda wykluczona, regeneracja tej części tu na miejscu w zasadzie nie jest możliwa z uwagi na konieczną precyzję dokładnie osiowego umieszczenia otworów... krótko mówiąc klapa.
Oto obraz zniszczeń:
Obrazek
Na szczęście nieopodal mieszka Szwed o niemożliwym dla mnie do powtórzenia imieniu, który zaciekawił się nietypowym samochodem. Ów człowiek dobrze mówi po angielsku i zaraz udaje nam się dogadać.
Okazuje się, że mamy niebywałe szczęście w nieszczęściu bowiem z jego relacji wynika, że 20 km od tego miejsca jest bardzo duży szrot samochodów i pewnie mają tam taką część. A więc "nasz" Szwed natychmiast tam zadzwonił i podał im typ i rocznik naszego silnika. Niestety okazuje się, że takiej części nie mają. Ale ja nie daję za wygrana, tłumaczę mu, że skoro podobno mają tam tyle różnorakich samochodów to musimy tam pojechać i ja coś z pewnością sobie dopasuję od innego auta. Tak też czynimy. Uprzejmy Szwed nie robi z tego problemów i od razu zaprasza nas do swojego auta.
Za niedługą chwilę parkujemy przy szrocie, który jest naprawdę imponujący.
Wchodzimy do biura, które jest skomputeryzowane prawie jak pentagon.
Oczywiście panowie z biura potwierdzają wcześniejszą relację, czyli, że części takiej na składzie nie posiadają. A ja z polskim uporem powtarzam, że coś sobie dopasuję. Idziemy z Luśką na plac, oglądamy auta, niektóre naprawdę piękne... i znaleźliśmy beczkę mercedesa...
Beczuszka piękna... skórzana tapicera, silniczek lśni jak lusterko.
Przymierzam nasze koło.......
Kuźwa! Pasuje! Teraz tylko po klucz i już za moment mam koło w ręku, jest 4 mm szersze po średnicy, ale mam wystarczająco dużo luzu na pasku żeby to skompensować. Jeszcze tylko cena... Drżymy na myśl o Szwedzkiej drożyźnie, ale pan z biura ulitował się nad nami i zaproponował tylko 100SEK na co przystaliśmy z ochotą. Po powrocie "nasz" Szwed nawet nie chciał słyszeć o jakiejkolwiek zapłacie za 50 km drogi. Więc w drodze uznania wręczyłem mu ostatnią zapalniczkę w kształcie pięknego naboju zakupioną rok wcześniej w Holandii.
I z tego prezentu był on bardzo rady:-)
Oto moment wręczenia podarunku:
Obrazek
Uaz został naprawiony i pojechaliśmy dalej...
Przed Sundsvallem spotkaliśmy Polkę, która 16 lat temu wyjechała na zbiory do Szwecji i tu została. Wyszła za mąż za Szweda, który bardzo interesuje się Radziecką techniką. I kiedy tylko nas zobaczyli zaraz wywiązała się miła rozmowa. W trakcie tej pogawędki zdażyliśmy nawet zareklamować to nasze off-road-owe forum. Najbardziej ciekawą dla mnie informacją było to, że w pobliżu jest jakieś ogromne centrum handlowe i wyprzedają tam ponoć sprzęt ze Szwedzkiej armii...2 razy tego mi nie trzeba było powtarzać... Zdecydowałem, że tam pojedziemy ale najpierw wymieniliśmy się adresami z naszymi miłymi rozmówcami:
Obrazek Obrazek
Zajechaliśmy przed to słynne centrum, które okazało się być zamknięte, więc mimo protestów załogi postanowiłem tu właśnie na parkingu rozbić obozowisko i poczekać do porannego otwarcia...
Obrazek Obrazek
Po całonocnym oczekiwaniu okazuje się, że wybór tych militarnych gratów nie jest wcale duży, ale wybrałem dla siebie całkiem fajny śpiwór z pokrowcem i torbą za 180SEK, co było ceną całkiem atrakcyjną...
Ruszamy w dalszą drogę... Czeka nas ostatni nocleg na szwedzkiej ziemi... znajdujemy go nieopodal lotniska Arlanda i przez całą noc będziemy mogli podziwiać startujące i lądujące samoloty...
Widok całkiem fascynujący...
Oto nasze ostatnie nocne obozowisko:
Obrazek
Bez przeszkód docieramy do promu i oczekujemy na odprawę celną:
Obrazek
Jeszcze tylko ostatni konkurs sprawności polegający na cofnięciu UAZem z przyczepą bez wspomagania kierownicy 100 metrów pomiędzy samochodami do wewnątrz promu i już jesteśmy zaokrętowani... :-)
Rejs będzie trwał blisko 20 godzin i niestety dzieją się tam dantejskie sceny. Polacy piją na umór a następnie lecą wyzwiska, przekleństwa i zaczynają się regularne bitwy, w tym także na noże...
Po pewnym czasie bijatyki zostają opanowane przez ochronę promu a co bardziej krewcy rodacy pozamykani zostali do komórek, jednak ślady rozbryzganej krwi widoczne na drzwiach i ścianach przypominają załogantom sceny z ubiegłej nocy... Jednym słowem horror. My profilaktycznie schowaliśmy się z Lucyną pod schodami razem z miłą parką Gniewkiem i Agnieszką. Automatykiem i lekarką z Krakowa. Ale mimo naszej dobrej kryjówki też nie udało nam się uniknąć wizyty pijanych wyrostków.
Obrazek
Poranek w Gdańsku przywitał nas paskudną deszczową pogodą...
Jedyną osłodą było poznanie podczas wyjazdu z promu kolegi po podróżniczym fachu. Miło będziemy wspominali Landrovera Defendera 110. Panie Karolu cały czas zaproszenie do Laponii jest dla Pana aktualne.
Gdańsk wita nas ponadto dziurawymi drogami i fatalnym oznaczeniem. Mimo, że mieszkamy 130 km dalej 3 razy gubimy się podczas wyjazdu na wskutek przyzwyczajeń do szwedzkich oznaczeń zmiany kierunku jazdy, co nie ma żadnego przełożenia na polskie realia... Jednak w sumie udaje nam się szczęśliwie dojechać do domu po przeszło 7 tygodniach Skandynawskiej przygody... Po raz 3 na przekór wszystkim tym sceptykom, i czarnym prorokom i tym wszystkim znawcom radzieckiej techniki, którzy twierdzili, że UAZ z takim obciążeniem już definitywnie zostanie na Skandynawskiej ziemi. Tak więc moi drodzy - nie zwracajcie uwagi na sceptyków tylko łapcie wiatr w żagle niezależnie, czym jedziecie, czy to jest Defender, Uaz, Komarek czy też zwykły rower.
Marzenia są po to by je realizować....

Pozdrawiamy Brać off - road-owa bardzo serdecznie.

Jacek & Lucyna & Familia & UAZ + Camping
Ostatnio zmieniony czw maja 10, 2007 10:42 pm przez klusownik, łącznie zmieniany 6 razy.
UAZ 469B S-21 + LPG UAZ 315126 2.4 MB
K- 750
Daihatsu Feroza 1.6 16V
Defender 90 300Tdi

klucz13
 
 
Posty: 18974
Rejestracja: śr cze 25, 2003 11:36 pm
Lokalizacja: Wielka Lipa
Kontaktowanie:

Post autor: klucz13 » pn sie 28, 2006 8:30 pm

Super przygoda :)2 Powtarzaj ile razy się da
Zacznij ludzi traktować tak samo jak oni ciebie a od razu poczują się obrażeni i dostaną ataku furii

Awatar użytkownika
danielpoz
Posty: 1576
Rejestracja: śr maja 12, 2004 6:48 pm
Lokalizacja: Poznan/Swaj

Post autor: danielpoz » pn sie 28, 2006 8:57 pm

fotka z rogaczami zrobila na mnie mega wrazenie!!! widzialem w nocy konie na drodze (rumunia) ale te rogacze mnie rozwalily :)2 http://img63.imageshack.us/my.php?image=p8220380qg4.jpg


super wyprawa!!!
Jeep ZJ-zagazowany(byl)!!! Ford Explorer z gazem hehehehe
guma AT 32" a w gore ponad 2" :)

Awatar użytkownika
Tapeworm
 
 
Posty: 3529
Rejestracja: śr lut 22, 2006 6:02 pm
Lokalizacja: z plamy oleju

Post autor: Tapeworm » pn sie 28, 2006 9:00 pm

Wow :o przygoda przygodą, ale miło ,że tak się postarałeś i wszystko profesjonalnie zrelacjonowałeś :)2 :)21
SeriaIII made by craftsmen-driven by psychos

Awatar użytkownika
MIM
 
 
Posty: 167
Rejestracja: pt sie 22, 2003 9:03 am
Lokalizacja: Miedzyzdroje

Post autor: MIM » pn sie 28, 2006 9:15 pm

Przeczytałe jednym tchem :)2 Przymierzam się do Szwecji, szwagier jeździ tam Tirem.
Suzuki Jimny 1,3, dawniej Hilux D4D 2004, VW Taro 2,4 D, Niva, Gaz 69

Awatar użytkownika
Paweł Disco
 
 
Posty: 148
Rejestracja: czw lis 25, 2004 8:36 am
Lokalizacja: Poznań i okolice
Kontaktowanie:

Post autor: Paweł Disco » pn sie 28, 2006 10:09 pm

Swietna relacja i wspaniała przygoda. A Szwecja to piękny kraj.
Szacuneczek dla Twojego samozaparcia i wiary w radziecką technikę.
Białe noce robią faktycznie wrażenie i początkowo trudno się przyzwyczaić.
Paweł, LR disco200tdi
-offroad zbliża-

Awatar użytkownika
Mroczny
     
     
Posty: 40589
Rejestracja: ndz mar 27, 2005 12:55 am
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: Mroczny » pn sie 28, 2006 10:16 pm

gratuluję wycieczki, ładne fotki
p.s. mam taką samą przyczepę :wink:

Awatar użytkownika
kpeugeot
 
 
Posty: 5556
Rejestracja: śr lip 10, 2002 1:00 am
Lokalizacja: Lublin/Wrocław
Kontaktowanie:

Post autor: kpeugeot » wt sie 29, 2006 6:55 am

:)2
TARO 3,0V6 LJ70 LJ78
Forum broni, forum radzi, forum nigdy Cię nie zdradzi!!

Awatar użytkownika
cichy
Posty: 425
Rejestracja: śr lip 09, 2003 4:29 pm
Lokalizacja: Rzeszów

Post autor: cichy » wt sie 29, 2006 7:14 am

WOW super wakacje .... zazdroszcze :)2 :wink:

Awatar użytkownika
wojteken
 
 
Posty: 144
Rejestracja: ndz paź 20, 2002 4:52 pm
Lokalizacja: warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: wojteken » wt sie 29, 2006 8:41 am

Super wyprawa! Gratuluje nieograniczonej stereotypami pomyslowosci :wink:

Awatar użytkownika
Koro
Posty: 1620
Rejestracja: pn paź 25, 2004 10:02 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: Koro » wt sie 29, 2006 9:23 am

Tak trzymaj :)2
nie ma co słuchać niedowiarków - jeżdzić trza
już czekam na relacje z zimowego wyjazdu... na tą "90" to sie nie nastawiaj w zime pewnie nie odpali...
:)21

Awatar użytkownika
Zbowid
     
     
Posty: 11901
Rejestracja: wt maja 13, 2003 2:35 pm
Lokalizacja: Bystrzejowice

Post autor: Zbowid » wt sie 29, 2006 11:35 am

Dla mnie bomba !! !! !!
Zbowid
__________________
4,2/24;
HD/Evo
Myśl człowieku - to nie boli. :)23

Awatar użytkownika
Bartas
Posty: 2215
Rejestracja: wt paź 26, 2004 9:22 am
Lokalizacja: 4x4wlkp.pl
Kontaktowanie:

Post autor: Bartas » wt sie 29, 2006 11:54 am

:)2 świetny pomysł, :)2 sprawozdanie oraz zajefajne fotki,oraz wspomnienia bezcenne :)2
VOLVO TGB 11 + GE300 Спец + Honda XR400R

Awatar użytkownika
selim
 
 
Posty: 4788
Rejestracja: pn paź 24, 2005 10:04 pm
Lokalizacja: Sląsk

Post autor: selim » wt sie 29, 2006 12:20 pm

lubie czytac o takich wyprawach :wink:

Awatar użytkownika
JarekK
Posty: 2397
Rejestracja: śr lip 23, 2003 2:12 pm
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Post autor: JarekK » wt sie 29, 2006 12:52 pm

super :)2 fajnie, że chciało Ci się opisać i fotki wstawić !
gdyby jeszcze przykładowe ceny dodać (prom, drogi, tunele itp itd) to była by już pełnia szczęścia

Awatar użytkownika
Arthurrr
 
 
Posty: 237
Rejestracja: pn gru 27, 2004 2:17 pm
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Arthurrr » śr sie 30, 2006 7:49 am

Skandynawia też za mną chodzi. Koledzy wędkarze nie uwierzą mi, że tam są taaaakie szczupaki. Gratuluję samozaparcia i odwagi . I woli przeżycia na promie... Żenada, nie wyobrażam sobie, czy inne nacje potrafią się tak zezwierzęcić.

Awatar użytkownika
Michał4x4
 
 
Posty: 1214
Rejestracja: ndz mar 05, 2006 8:36 pm
Lokalizacja: Warszawa-Rembertów

Post autor: Michał4x4 » śr sie 30, 2006 8:39 am

bardzo ciekawie opisana relacja,
piękne wakacje :)2, już marzę o takich samych.
Dzika Koza

Awatar użytkownika
patriik
Posty: 452
Rejestracja: czw maja 05, 2005 8:09 am
Lokalizacja: Łódź

Post autor: patriik » śr sie 30, 2006 9:36 am

Relacja na piątkę. Pewnie zabawa i zadowolenie z wyprawy na szóstkę. Gratulacje!! I niech Ci (Wam) nie przyjdzie do głowy nie relacjonować następnych... :wink:
:)2
Szukam, szukam.... może patrolka a może pajero (czytaj: onanistę)
;-)

Awatar użytkownika
klusownik
 
 
Posty: 190
Rejestracja: ndz sty 11, 2004 10:31 pm
Lokalizacja: Słupsk / Lappland

Post autor: klusownik » śr sie 30, 2006 4:44 pm

Witam kolegów.

Cieszę się, ze podoba się moja relacja z wyprawy.
Oczywiscie jesli tylko wybiore sie zima do Laponii nie omieszkam Wam o tym tu napisac i na pewno bedziecie mieli okazję podziwiac zdjecia z tamtych okolic.

Teraz ta garśc przydatnych informacji praktycznych.

- Bilet na auto + camping w obie strony kosztował 2200 pln.
- Diesel srednio po 11,40 SEK/L
- Chleb srednio 16 sek/KG
- Cena mięsa zwala z nóg więc lepiej nie pisze....
- Tanie są mąka, cukier, makarony i produkty z Euroschopper. Co ciekawe jakośc tych najtańszych produktów żywnościowych znacznie przewyższa nasze TIP- y i biedronkowe gówna. Odradzam jednak zakup cienkich parówek z ESchopper - sa paskudne.

- Alkohol. Temat rzeka.
W Szwecji nie kupicie alk pow. 3,5 % w normalnych sklepach.
Maja paskudne sikowate piwo w cenie okolo 2-3 pln/0,5 l
- Kazdy alkohol powyzej 3,5% kupicie w tzw. Systembolaget.
Sa To specjalne sklepy z alkoholem.
Ceny zwalaja z nóg.
Przecietna flaszka 0,5 l, 35% to wydatek okolo 200SEK.
Piwo 5,5% około 11-15 SEK/0,5 l.
Radze jednak pytac rodaków o te specjały, mozna nabyc flaszke drozej niz w kraju ale taniej niz w bolaget.
Ja kupowalem po 150SEK/0,7l
Szwedzi masowo pedza bimber więc wiadomo... ;-)

Drogi i mosty i tunele za friko.
Noclegi nad rzekami i jeziorami za friko.
Jesli ktos sie upiera na Campng to jest ich duzo, ale ceny sa dosc spore 100-200 SEK za noc. Przyznaja znizki na Camping Card Scandynavia.

Warto zamowic. Ale nie dajcie sie wykołowac z pośrednictwem PZM-otowi bo biora za to straszna lichwe. Najlepiej zamowic za darmo przez internet.
Oto link do strony gdzie mozna sobie wyslac zamowienie.

http://www.camping.se/templates/iframe____317.aspx

Karta przyjdzie poczta do domu za darmoche a nie za te kilkadziesiat PLN, ktore bierze za posrednictwo PZM.

Na kazdym Campingu kupicie za okolo 17 SEK znaczek waznosci na caly rok. Znizki sa duze i macie do tego ubezpieczenie na czas zakwaterowania.

Ja jednak proponuje omijac Campingi i szukac, szukac i jeszcze raz szukac pieknych, ukrytych samotnych plaż i uroczysk, o ktore wcale tam nie trudno.

Generalnie zabierajcie ze soba duzo zarcia.
Ale dobrego zarcia. Zwlaszcza dobre mieso, bo tego pozniej brakuje.
Koniecznie zabierzcie ze soba sprzet wedkarski. jesli umiecie lapac ryby macie mieso za darmo.
Ja nie moglem tego przejesc. Ale nie zdziwcie sie, ze ryby w sklepach sa bardzo drogie....

Ceny napraw mechanicznych sa porazajace....
Lepiej zrobic to samemu.

Poza tym warto rozgladnac sie za praca, jesli ktos ma na to ochote.
Minimum na jakie mozna sie zgodzic to 50 SEK/godz.
Jak ma sie szczescie mozna dosc sporo zarobic...

Baza turystyczna jest ogromna. Szwecja to w koncu kraj Caravaningu.
Wszystko tu jest tak ustawione by bylo na reke turystom.

Kwestia ubezpieczen.
Warto wykupic dodatkowe ubezpiecznie od kosztow leczenia gdyz to jest tam bardzo drogie i nawet nasza karta EKUZ nie na wiele pomaga.
Ja za 60 PLN wykupilem ubezpiecznie, ktore w razie co zwalnialo mnie od rozliczanie sie w gotowce za jakakolwiek wizyte w lekarza.

Kontrole na granicy symboliczne i celnicy sa zyczliwi.
O promach juz pisalem wiec, podczas powrotu lepiej wykupic kabine za kilkadziesiat SEK, bo w przeciwnym razie bedziecie swiadkami istnego "barbarian hord show" co moze sie tez roznie skonczyc...

Jesli macie jescze jakies zapytanka to prosze pisac smialo.

Pozdrawiam.
UAZ 469B S-21 + LPG UAZ 315126 2.4 MB
K- 750
Daihatsu Feroza 1.6 16V
Defender 90 300Tdi

Awatar użytkownika
klusownik
 
 
Posty: 190
Rejestracja: ndz sty 11, 2004 10:31 pm
Lokalizacja: Słupsk / Lappland

Post autor: klusownik » czw sie 31, 2006 10:54 am

Koro pisze:na tą "90" to sie nie nastawiaj w zime pewnie nie odpali...
:)21
--------------------------------------------
- Wlasnie zapomnialem dodac, ze w Laponii kazy pojazd ma wbudowana grzalke elektryczna w blok silnika. Prawie wszedzie na parkingach sa slupki z mozliwoscia podlaczenia sie do sieci 230V. Ciekawy to widok gdy przed IKEA parkuje 200 pojazdow i kazdy z nich "wisi" na kabelku. :lol:

- Spora grupa pojadow, tym takze ten Defender 90 maja zainstalowane wodne Webasto, ktore niezaleznie od dostepu elektrycznosci potrafi podgrzac blok silnika do temp. umozliwiajacej bezproblemowy start. :wink:

- Poza tym w Szwecji bedziecie mogli podziwiac stare amerykanskie krazowniki z lat 50 - 60. Sa tu one w takiej ilosci, ze na pewno bedziecie mieli je okazje nie raz zobaczyc...a takze uslyszec...
Dzwiek starych kilkulitrowych "amerykanow" jest niesamowity. :)2

Pozdrawiam.
UAZ 469B S-21 + LPG UAZ 315126 2.4 MB
K- 750
Daihatsu Feroza 1.6 16V
Defender 90 300Tdi

Awatar użytkownika
Koro
Posty: 1620
Rejestracja: pn paź 25, 2004 10:02 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: Koro » czw sie 31, 2006 11:31 am

to taki żart tdi abo td5 palą w zime całkiem dobrze nie tak jak andoria :wink: jako ciekawostke powiem że sasiad miał kiedyś poldka kupionego w finlandi i między innymi bajerami miał taką grzałke.
a krązowników faktycznie full jeżdzi - pamientam jak w Lilehamer wyczaiłem na parkingu hotroda - ze 20 minut zdjecia robiłem taki był wypas...

Awatar użytkownika
Zachary
Posty: 776
Rejestracja: ndz paź 27, 2002 9:10 pm
Lokalizacja: mazury-warszawa

Post autor: Zachary » ndz paź 22, 2006 1:32 pm

:o :o :o Ja też tak chcę.
Nie mam tylko pojęcia jak przekonać do tego moją żonę.
Lala KDJ120, Wolf GD300, 469B, U1234 oraz Rolka150 i...Renata ;-)[/color]

Awatar użytkownika
Drako
 
 
Posty: 5017
Rejestracja: ndz kwie 28, 2002 1:00 am
Lokalizacja: Gliwice
Kontaktowanie:

Post autor: Drako » ndz paź 22, 2006 2:05 pm

gratuluje super wypadu :)2 :)2
Dzieki za swietna relacje ( a nie jeak inni " bylo fajnie , duzo by opowiadac ")

scen na promie nie bede komentowac.... bo nie trzeba :)3 zenua

Piotrul
 
 
Posty: 2824
Rejestracja: śr lip 06, 2005 11:04 am
Lokalizacja: Gdańsk/Kaszuby

Post autor: Piotrul » ndz paź 22, 2006 2:44 pm

Ale odjazd słońce o 2. w nocy :)2 :)2
Jak to wytrzymaliście ?? Od razu przypomniał mi się Przystanek Alaska jak Flaszman w czasie takich "nocy" kilka dub nie spał aż w końcu padł na jakieś 50 godz. :)21
Frontera 2,4 zagazowana, Disco II
Alfa Romeo Sprint.

sebalodz
 
 
Posty: 901
Rejestracja: czw lip 14, 2005 1:31 pm
Lokalizacja: Lodz

Post autor: sebalodz » ndz paź 22, 2006 3:01 pm

Zachary pisze::o :o :o Ja też tak chcę.
Nie mam tylko pojęcia jak przekonać do tego moją żonę.
:)2 moze popracujemy nad nimi razem :lol: ??
moja tez nie chce slyszec :cry:
Seba Lodz
MAM SYNKA :-)
GG - 1103907

ODPOWIEDZ

Wróć do „Podróże i Wyprawy niekomercyjne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości