montero pisze: ↑czw wrz 22, 2022 6:32 pm
Brak chęci do zrozumienia. Brak czasem rozumienia pisanego tekstu . Brak wyobraźni.Czepianie się pierdół.Nie odnoszenie do sedna przekazu. Duże problemy z meritum.
To w obronie Rokfora.
Z drugiej strony często argumentujecie propagandowym gównem , które często gęsto jest wszystkim znane.
Można mieć inne poglądy i można próbować kogoś przekonać.
Będziesz musiał wybaczyć nie całkiem dyplomatyczny ton, bo jeszcze mi do końca nie przeszło, plus ten konkretny temat omawiałem jeszcze wiele razy w różnych gronach - gdyż jednak nie mam 100% przekonania o własnej racji i staram się szukać tak argumentów drugiej strony jak i dziur we własnej logice. Jest to więc cały czas świeże w mojej głowie. Jak i związane z tym wzburzenie.
Co do Twojej wypowiedzi:
Też nie jesteś mistrzem komunikacji. Używasz skrajnie niezręcznych skrótów i uogólnień, co często czyni Twój przekaz kompletnie niezrozumiałym. Wiem że nie jestem odosobniony w tej ocenie. Mnie osobiście drażnią jeszcze przekręcane w wypaczone zdrobnienia nazwy własne i coś, co sprawia wrażenie silenia się na jakąś odmianę współczesnej gwary internetowej takiej, jak mógłby ją widzieć ktoś kompletnie od zjawiska oderwany.
Krótko mówiąc i posiłkując się teorią komunikacji: Pomijając kontekst i stosując nieczytelny kod sprawiasz, że Twoje komunikaty są często niezrozumiałe, a przez to nieskuteczne.
W tym kontekście zarzucanie drugiej stronie brak chęci zrozumienia czy rozumienia tekstu pisanego wydaje się nadużyciem.
Pozostając przy faktach:
O chęci zrozumienia wg mnie świadczy chęć kontynuowania dyskusji, tak z Tobą jak i Rokforem. Ciągnąca się przez setki stron i wiele wątków. Udowodnij, że nie chcemy się z Wami porozumieć tworząc setki indywidualnych wypowiedzi I polemik.
Brak wyobraźni - to tylko Twoja interpretacja np moich reakcji. Z powodów, jakie opisałem wcześniej załóż może roboczo, że Twój czy Rokfora komunikat jest często chaotyczny i po prostu niezrozumiały - a mamy do dyspozycji tylko to. Nie znamy się w rzeczywistości, nie siedzimy w głowach drugiej strony. Widać tylko to, co napiszecie. A piszecie tak, że błędy w interpretacji są wręcz nieuniknione.
Czepianie się pierdół.
Na pewno. Na pewno w moim przypadku. Na pewno czepianie się. Tyle, że wg mnie często nie pierdół, a podstawowych faktów i definicji. Ale tak, czepiam się. Taka konstrukcja psychiczna. Lubię mieć czyste i wyrównane pole do dyskusji i wnioskowania, a nie pole minowe "nie zrozumieliśmy się", "nie to miałem na myśli" czy "białe jest czarne" itp.
Sedno i meritum.
W przypadku Rokfora odmawiam odnoszenia się do tego, co wg mnie w tej dyskusji Ty czy On uważacie za meritum bez uprzedniego posprzątania bałaganu wątpliwych wniosków i przeinaczeń, który Rokfora do tych wniosków doprowadził.
Z mojego punktu widzenia, istnieje niezerowe prawdopodobieństwo, że przejście do Waszego meritum zostanie zinterpretowane jako milcząca zgoda na poprawność przeprowadzonej argumentacji i akceptacja prowadzących do końcowego stanowiska wniosków pośrednich.
W związku z powyższym, odmawiam odnoszenia się do "meritum" tak długo, jak długo po drodze mamy rozgrzebaną argumentację.
Wnioski końcowe
Nie próbuję nikogo przekonać. Nie jako cel wypowiedzi. Zazwyczaj punktuję stronę merytoryczną i wskazuję błędy czy manipulacje w źródłach. Czy też ich oczywisty brak.
A teraz subiektywnie:
To Ty nie zrozumiałeś mojej ostatniej wypowiedzi do Rokfora. Zupełnie, wnioskując na podstawie Twoich ostatnich wpisów tutaj.
Moja ocena Jego wpisu jest następująca:
Zaczął dobrze, poszedł w stronę niebezpiecznie grząskich wniosków, formą wypowiedzi i doborem słów w środkowej części oparł się o cyngiel, że tak obrazowo to opiszę, po czym w końcowej części zamknął oczy i przystawiając sobie broń do głowy ściągnął spust.
Ryzykując ostracyzm ze strony sprzymierzeńców w tej konkretnej dyskusji, wyjaśnię moje stanowisko w temacie gwałtu:
Winien zawsze jest sprawca. Nigdy ofiara. Bezapelacyjnie.
Czy ofiara z kolei może być odpowiedzialna za bezrefleksyjne narażenie się na ryzyko? Tak. Czy czyni Ją/Jego to winnymi gwałtu? Raz jeszcze - nie. I nie ma tu żadnego miejsca na dyskusję.
Czy należy dbać o to, by potencjalna ofiara miała świadomość ryzyka i nie narażała się na takie ryzyko niepotrzebnie i przede wszystkim nieświadomie? Absolutnie tak.
Tutaj, jak widzisz, moje zdanie się specjalnie nie różni od zdania Rokfora. Różni się akcent i użycie określonych wartościujących słów w tym delikatnym temacie, na Rokfora swobodne użycie słownictwa bym się nie zdecydował, On już zdecydowanie wartościuje i to w innym kierunku niż ja. Do tego momentu jednak jest plus minus zgoda, choć formę wypowiedzi uważam za niewłaściwą.
Kompletnie natomiast pogrzebał się w ostatnim fragmencie. I za to należy się zdecydowana interwencja uświadamiająca. Jego wypowiedź świadczy o braku wiedzy, doświadczenia i wyczucia w stopniu graniczącym z upośledzeniem, przynajmniej społecznym, jeżeli nie wprost umysłowym.
Więcej, uważam - ja uważam, proszę tego nie uogólniać i nie rozszerzać na innych bez ich świadomej i jednoznacznej zgody - że jest to stanowisko społecznie niebezpieczne i aktywnie promujące zachowania, które należy zdecydowanie i z całą stanowczością zwalczać.
Stąd taka a nie inna moja wypowiedź.