Post
autor: standerus » czw gru 15, 2011 1:39 pm
Zacytuję podsumowanie z LS, jako ze chodzi o moje auto.
Dziękuję od razu kilku kolegom, ze już to jako ewidentny wał ocenili, bez jakichkolwiek info, ale wszak ignorancja jest błogosławieństwem, a tak dlugo jak się za takie teksty ścigac nie będzie, to w necie będzie wolna napierdalanka.
Cytat z LS:
"Podsumowanie i jednocześnie chyba koniec wywodów z mojej strony.
-auto było niezgodne z ogłoszeniem - oczywiście, ogłoszenie napisane zaraz po odebraniu auta, bez oględzin, tu nie ma dyskusji
-dla kupującego auto oglądały 3 osoby - własciciel LRa od lat nie wiem ilu, jeździł LR jeszcze w czasach serii III, mechanik zajmujący sie LRami i blacharz
-w trakcie oględzin, gdy jedynym kosztem, problemem było zawracanie dupy oglądającym wyszły wszystkie sprawy, jakośc wykonania robót blacharskich - nędzna. Była co do tego pełna jasnośc jeszcze zanim pojechaliśmy na próbną przejażdżkę.
-w mojej obecnosci, oglądający zadzwonił do Berta z listą, wymieniając m.in - nadkola z tyłu, podloge i dół bramy tylniej do wymiany, nadkole jedno przeżarte, drugie jego zdaniem też, pordzewiałą podlogę pod kierowca i pasażerem, rdzę od spodu. W trakcie ogladania, z kanału progi oglądający ocenił jako dobrze zrobione i nie miał co do nich zastrzeżeń. Podczas oględzin sam zwrócilem uwage na pocąca sie pompę wspomagania i stukanie przy skręcaniu, którego w rzaden sposób ani ja, ani mechanicy zarówno z LS, jak i Banan, jak i oglądający team nie byli w stanie zdiagnozować, mimo przetrzęsienia auta i w warsztatcie i kilkukilometrowej trasy po axle twisters. Przejażdżka autem trwała kilkadziesiąt minut, zarówno w terenie jak i po okolicznych drogach i stan mechaniczny został okreslony na ok.
-Bert mając tą wiedze poprosił o podesłanie ogłoszenia, co tez zrobiłem, podsyłając mu treść ogłoszenia z otomoto, z czasów, gdy autko kosztowało 22 tysie, z dodanymi nadkolami z przodu...
-Kupujacy zastanawiał się kilka dni nim podjął decyzje o kupnie, za 17500, co jest kwotą znaczaco niższą, niż była w ogłoszeniu cytowanym tu kilkukrotnie.
-Nie wiem na ile kupujący, ale oglądający miał pełną świadomośc co do stanu blacharskiego auta, po za dziurami przy pedałach, ich nie było widać. Historie o podnoszeniu dywaników i zamalowaniu miejsc do momentu na ile widac to jest jeden wielki bullshit. Oglądający nie podnosił dywaników, bo obejrzał podłogę pod fotelami - sam mu pokazałem, ze przez schowki pod fotelami widać pordzewiałą blachę i stwierdził, a później Bertowi zaraportował, ze podłoga jest zła. W czasie rozmowy stałem obok i wiem że każda rzecz która odkrył, była wymieniona.
Reasumujac - gdyby bert lub kupieć przyjechał, wyszłyby chocki - klocki z autem - bez mrugnięcia dostałby dobrą flaszkę i zwrot kosztów przejazdu, ogłoszenie bym natychmiast zweryfikował, w tym przypadku dzień później ściągnięte z netu zostało, bo stan faktyczny nie zgadzał sie z deklarowanym.
Kupujący, a przynajmniej oglądający miał pełną świadomość co jest do zrobienia, a co zostało i jak zrobione. Miał możliwość obejrzeć auto na każdą strone, byliśmy w jego zaprzyjaźnionym warsztacie, oglądał auto i jego mechanik i kręcił się w okolicy blacharz, którego poprosiłem o wycenę ile kosztowałoby zrobienie tyłu w tym aucie, padła kwota "na oko" 1500,ze wstepnej, obniżonej ceny (bo wiedziałem i od razu przed oglądaniem zastrzegałem ze przód jest do zrobienia) urwaliśmy jeszcze tysiąc, na wszelki wypadek.
Tydzień po zakupie kupujący dzwonił i opowiadal jak się cieszy, że auto było na pierwszych jazdach z bertem i sprawuje się świetnie.
Teraz, bez słowa do mnie, Bert rozkręca sprawę na dwóch forach, o ile na poczatku wyglądało to rozsadnie, to historie o słupkach, zderzaku czy "zamalowaniu tak zeby nie było widac" coraz bardziej mi bullshitem trącą, czekam kiedy odnajdzie porno z dziećmi, kałachy z afganistanu i kilo heroiny...
Pytanie - czy kupujacy miał pełną świadomośc co kupuje - wg mnie tak. Kupił w pełni oszpejowane disco, z realną wiedzą na temat stanu blacharki w tym aucie, z winchem, maxi, zderzakiem, bagażnikiem, osłonami, trapami alu, hi-liftem, spora serwisówką, olejem na kolejna wymianę. Po obejrzeniu przez kolegów (3), który jak się wydawało na landroverach zęby zjadł
Wielkie halo, ze auto nie spełniało wymogów ogłoszenia, gdzie KAŻDY ZAINTERESOWANY dzwoniąc do mnie że chce obejrzec auto, dostawał pełen update co do biezącej mojej wiedzy co do auta. Pod tym względem - no harm done.
Gdzie tu pole do wycieczek w stosunku do mojej uczciwości lub nie?
W którym miejscu kupujący został oszukany, zatajono przed nim wady ukryte?
Tego nie wiem, ale sądzę że krystalicznie uczciwa brac forumowa na pewno ma pomysł, szczególnie jak sobie anonimowo, często o swoich "nie do końca zajebistych dealach" nie pamiętając, wesolo w klawiaturkę napierdala.
A i ile przyjemności polinczowania przezajebsitym forumowiczom dostarczyłem...
EOT z mojej strony, mam nadzieję
Dalsze dyskusje już z kupujacym, jesli uzna za stosowne dzwonić.
Pozdrawiam Kuba Standera, z imienia i nazwiska
Od kiedy biorę prozac świat jest piękny
'94 Defender 90SW 300tdi, dużo do zrobienia