było "MB 809/814/stary star story" będzie "C15 death run"

[czesław&jarząbek]

widać ten brak napinki.

ale...

nie mają bunkrów:

[czesław&jarząbek]

ani fajnych nieużytków...



mały miks holendersko-śląsko-nieużytkowo bunkrowy:
http://www.fotosik.pl/u/glyzda/album/1136179

[czesław&jarząbek]

odcinek osiem...

w sztruclu było pół baku paliwa więc bez paniki ruszyliśmy w stronę niemiec z założeniem, że będziemy jeść i tankować gdzieś po drodze.
po wyjechaniu z miasteczka zacząłem sucz rozpędzać...o karwa...tego się nie spodziewałem...dżizasssss...

jeżeli komuś wydaje się, że stary defender jest pojazdem głosnym.
albo, że gelenda w dieslu i pod plandeką jest pojazdem głośnym.
to w mylnym jest błędzie...
to [cenzura] jest pojazd głośny.
i to taką przejebaną głośnością jak star 660 albo inneg wojenne gówno. fuck. rumor że myśli nie słychać.
szukemksy poząbkowane wyją, napęd wyje, powietrze wyje, szyby w oknach klapią.
masakra.
po pierwszej godzinie jazdy byłem w głębokim szoku.
skłonny nawet przyznać, że chyba przedobrzyłem podejmując misję.
i że nie podołam.
niczego bardziej nie pragnąłem niż teleportacji do domu. żeby coś mnie wyjęło z za kierownicy i zabrało.
po mniej więcej godzinie miałem dość. wtedy też zdechł licznik.
no myslę...zaczyna się...
uciągnęliśmy jeszcze godzinę. do niemiec.
na jakiejś przyzwoitszej stacji inwestor postanowił zatankować bmw więc do inweko też nalałem.
pyta się jak...
źle [cenzura]. źle bradzo.
ale jak źle?
no wolno.
to widzę...
i głośno.
jak głośno?
bardzo [cenzura] głośno. bardzo. jak na walcowni w hucie.
o [cenzura]...ale moze byśmy coś zjedli?
możemy.
to się zatrzymujemy przy knajpie.

pojechalim dalej przez senne, północnogermańskie siedliska dobrobytu. inwestor co miasto to kombinuje...ale coś mu nie idzie szukanie knajpy...w końcu w którymś miescie tak się zapętlił, że na jakimś parkingu szpitalnym wylądowaliśmy. mówię mu, że pierdolę takie szukanie-walimy do autostrady i tam zjemy w ludzkich warunkach i dotankujemy.
nie był pocieszony ale przystał.
pojechalim.
jeszcze nie muliło bardzo więc drogi ubywało nawet.
o ile można mówić o ubywaniu gdy magiczną barierą na miarę pierwszej kosmicznej jest przekroczenie 80. żeby utrzymać 90 to już trzeba się skupiać. jest rezerwa do setki na wyprzedzanie i to wszystko.
na piątce jedzie się od 40km/h w górę.
i rumor.
morderczy.
ja pierdolę.
myślę, że gdyby jakimś cudem stara 660 rozpędzić do 90km/h to też wygenerowalby taki rumor.
a potem wybuchł.
dżizasss...

dojechaliśmy do autostrad, wbijka na żarcie.
i oczywiście co...oczywiście ujowe.
gulasz twardy, frytki słone, zielone łykowate.
kawa jedynie znośna.
i to za dziesięć ojro na ryj.
pierwszy ciepły posiłek od 24 godzin.

posiedzieliśmy chwilę i faja dalej bo czasu mało do północy...

[tybero]

misiu,

jakie to podobne do naszej podrozy zycia po podobny wehikul...
ale nasz szybciej jechal

[czesław&jarząbek]

odcinek dziewiąty...

chciałem dociągnąć autostradami jak najdalej. z myślą o opuszczeniu zagaranicy przed północą już się rozstałem.
ale inwestor padł przed 23 i zjechaliśmy. i że nie da rady dalej.
karwa karwa. bym pociągnął do północy.
nie dam rady.
karwa. no dobra. to ide na pake spać też.
obudź mnie jak bedziesz wyjezdzał.

wziąłem se plecak pod głowę, opaździerzyłem się w co miałem i wbiłem na ławkę. próby odpalenia któregoś dewasta nie powiodły się.
no trudno.
po dwóch godzinach obudziło mnie zimno.
no trudno.
jadę.
połaziłem chwilę, załomotałem do inwestora...nic...załomotałem jeszcze ze trzy razy...poruszył się, popatrzył...no dobra. to jadę. odpaliłem, ruszyłem.
uryrałem nieco ponad godzinę i znów miałem zrywkę.
chciałem zjechać w helmsted ale strasznie zatłoczone było. kawałek dalej znowu wbiłem na parking. przed tym wielkim skupiskiem wiatraków. inwestora ani śladu.
w kabinie miałem nagrzane, na pakę nie lazłem tylko sie jakoś na prawym zicu ulokowałem.
po dwóch godzinach obudziło mnie zimno.
no trudno.
jadę.
inwestora ani śladu.
uryrałem znowu z godzinę i zrywki wróciły. karwa. co za jazda tak po godzinie. gówno gówno gówno. za stary już jestem widać.
już zacząłem kombinować gdzie to zjechać a tu nagle...rezerwa się zaświeciła.
ooo...działa kontrolka znaczy. na tyle mnie przebudziło obliczanie zasięgu i szans na znalezienie stacji, że mi chęc do jazdy wróciła.
inwestora ani śladu.
a uj. zjadę to zaczekam.
stacja znalazła się gdzieś w bok od drogi. czekać na niego...nie czekać...karwa. w dupie. tankuje.
nalałem tak żeby do kraju starczyło, popatrzyłem w atlas na pólce sklepowej na numery dróg i faja dalej.
inwestora ani śladu.
zaczęło się rozwidniać. w samą porę tankowanie wypadło bo rozrywkę jakąś miałem przynajmniej.
drogi puste się zrobiły od berlina ku granicy. zacząłem za ciężarówkami się chować na wszelki wypadek. i tak se jechałem od ciężarówki do ciężarówki.
gdzieś tam akurat sam będąc na drodze wpakowałem się w policję instalującą pułapkę radarową. dziesięc minut później i bym wtopił.
inwestora ani śladu.
przypomniało mi się, że w olszynie szkółka pograniczników była i nikt nigdy tej granicy nie lubił. nic to. do kraju mnie przeca wpuszczą, nie?
inwestor się odnalazł sześćdziesiąt kilometrów przed granicą. że jedzie i mnie goni. i że dopiero koło piątej się obudził.
i że śniadanie może byśmy zjedli. no pewnie, jak się znajdziemy to może byśmy zjedli.
doszedł mnie jakieś 15km przed granicą.
przeleciałem spokojnie uwieszony za jakimś busem o 8.20
luz. jestem w kraju. tera mi wszyscy mogą skoczyć

owszem.
skoczyli.
drogowcy.
pierwszy kawałek płytówki mi przypomniał gdzie jestem. dotelepałem się do knajpy, zatankowałem, wbiłem do kibla płatnego w złotówkach.
zamówiliśmy jajecznicę i nalesniki.
wreszcie jakies normalne żarcie.

pogadalismy chwilę ale mnie inwestor rozrzęził koncepcją rozpczynania rekultywacji inweko od zdejmowania budy i...
no właśnie tego co po zdjęciu już nie wiedział.
stwierdziłem, że to chromolę i jadę do domu. on odbił na zieloną górę, ja dalej prosto...

[czesław&jarząbek]

misiu,

jakie to podobne do naszej podrozy zycia po podobny wehikul...
ale nasz szybciej jechal

bo i rzęch podobny.

ale myślę, że z tą szybkością trochę kłamiesz

iveco utrzymuje 90, z wyprzedzaniem pozwalającym przekroczyć 100.
nie miałem cierpliwości ani odporności na rumor żeby sprawdzać na ile to 100 przekroczy. rezerwa pod nogą jeszcze jest...

myślałem o was jak mi ryranie zwoje rozprostowywało. jak wytrzymaliście tą swoją drogę krzyżową od polodowcowych.
było nie było inweko nowoczesniejsze i od volvo i od 101" i od pinzgauera.

[czesław&jarząbek]

odcinek dziesiąty...ostatni.

[cenzura] [cenzura] [cenzura]

[cenzura] drogowcy

co im szkodziło zrobić tą [cenzura] płytówkę w dwie strony do końca? no co?

na tych [cenzura] drążkach skrętnych się nie da.
normalnie się nie da.
skacze jak pojebane.
ale nie odpuściłem. trzymałem 90 cały czas.

jak już dotelepałem się do normalnej drogi to z tej radości, że jest równo nawet mi ryranie mniej przeszkadzało.

zrywki wróciły. dla bezpieczności zaplanowałem postój koło południa.
wypadł jakoś przed anabergiem tuż.
dopiłem ostatniego redbulla, wywaliłem śmieci, nacieszyłem się ciepłem i dociągnałem do domu.
na wyskości rudy sląskiej znowu się rezerwa zaświeciła.
mały zbiornik, duże zużycie, upierdliwość.

poza tym nuda.
nic.

nuda.

około czternastej byłem w domu. przez las se pojechałem ostatni kawałek. z nieśmiałością pewną czy pod mostkiem kolejowym przelezę.
ale przelazłem.

nuda.

koniec misji.

rudowęglowiec mostostal trzy.

no.

[zabeer]

misiu,

jakie to podobne do naszej podrozy zycia po podobny wehikul...

czyzby ci sie jednak lezka w oku zakrecila?
jaki byl taki byl , ale nudno na pewno nie bylo

[Koro]

poza tym nuda.
nic.

nuda.

nuda.

koniec misji.

rudowęglowiec mostostal trzy.

no.

no własnie...
Czesławie, lepiej Ci wychodził zakup Stara.
ten zakup to taki ewent bez historii - słowem strata czasu

[kuba500]

Czesław piszesz że inwestor na wyprawowke szykuje, ale jak dla mnie hałas dyskwalifikuje takie zastosowanie , weno se rób przebiegi na urlopie w takich decybelach
Miałem kiedyś laweciarza co latał 607 z początku lat 70, korki do uszu, nauszniki z fadromy barszczu do pełna i heja

[GAZFAN]

no własnie...
Czesławie, lepiej Ci wychodził zakup Stara.
ten zakup to taki ewent bez historii - słowem strata czasu

Bo myśmy podwaliny i zaczyn stworzyli...

[Koro]

Bo myśmy podwaliny i zaczyn stworzyli...

w sensie że scenariusz podpowiedzieliśmy - a aktor robił swoje
czyli ten ewent otrzymuje maline ze względu na brak scenariusza

[GAZFAN]

Bo myśmy podwaliny i zaczyn stworzyli...

w sensie że scenariusz podpowiedzieliśmy - a aktor robił swoje
czyli ten ewent otrzymuje maline ze względu na brak scenariusza

Jeśli na początku historii Stara byliśmy my a tak silnej reprezentacji, z golonką o 10 rano, na kacu. to musiała reszta eventu potoczyć się ta drogą.

[czesław&jarząbek]

ple ple ple

cwaniaczki kanapowe

ruszta któren dupsko z przed telewizora i własny event wykreujta jakiś.

no.

w niedzielę zdupcyłem tylną blokadę. jezdziłem po różnych barzołach, zapinałem, wypinalem, potem się wdupcylem do wykopu po gazociągu, wykrzyż złapałem i na dokładanym haku dupa zawisła.
musiałem pozapinać wszystko co było do pozapinania. o dziwo tylna, wcześniej niereagująca też się zapięła. wygrzebałem sztrucla z opresji ale blokada...została

[Koro]

może za szybko oceniłem ewent...
faktycznie ilośc odcinków wskazuje ze to serial i własnie zaczyna sie coś dziac
jeździj... jeździj jak najwięcej

[czesław&jarząbek]

nie mam czasu.
jest plan rozcipić blokadę, zinwentaryzować i wywieźć złom.
potem trzeba zrobić papiery i zarejestrować.

[Koro]

nie mam czasu.

no no no...
to jest moja wymówka. proszę se wyszukać inną

[czesław&jarząbek]

fajnie sie jedzie przez opuszczone wioski na kołach 9.00

[gruszkin]

http://www.youtube.com/watch?v=932AJzh6ifk

[czesław&jarząbek]

te e grucha

co to miało być?

[gruszkin]

zakładki mi się jebły

[maristez]

z poka cycki jeszcze tu zacznij wklejać

[Wąż]

fajnie sie jedzie przez opuszczone wioski na kołach 9.00

karwa karwa, ty mi tu kurde pomysłów nie podbieraj no

[motomax]

Podbieranie pomysłów, a nawet całych biznesów, to zdaje się Wężu Twoja specjalność.

M

[GAZFAN]

Cichaj.. proszę.