Witam,
jeden z kolegów przypomniał juz link
http://www.rajdy4x4.pl/forum/viewtopic.php?t=11200 w którym to mialem taki dylemat.
U mnie zakończyło się tym że zdjąłem głowicę, zawiozłem do tokarza (starszy człowiek który zajmował się warszawami i żukami). Tam w głowicy zrobiłem większy gwint (chyba 18), oczywiscie wczesniej rozwiercenie odpowiednim wiertłem (uwaga na kąt pod jakim wiercisz a potem gwintujesz). Facet dotoczył tulejkę stalową która została wkręcona w głowicę, dodatkowo poszedł klej Distal. W momencie wkręcania, tuleja nie miala jeszcze gwintu wewnętrznego, tylko wywiercony otwór w który wbity był czterokątny pręt zwężający sie z jednej strony (może to ma jakąs fachową nazwę). Umożliwiło to mocne dokręcenie. Po wyschnięciu kleju tj. jakieś 30 minut, nagwintowałem otwór pod świecę. Mnie to kosztowało 25 złotych.
Kilka tygodni przed tą operacją udało mi się kupic w sklepie motoryzacyjnym taką fajną, ładną, specjalną tulejkę miedzianą, też za 25 zotych,która miała wewnątrz i na zewnątrz gwint. Miałem jednak problem z kupieniem takiego gwintownika (rozmiar i skok). Dodzwoniłem się do producetna tych tuleji. Tam dowiedzialem się że do tego potrzebny jest specjalny gwintownik tzw. spęczający. Byc może właśnie w takim przypadku nie ma wiórów, jednak dochodzi problem wygodnego dostępu i... cena. Za taki gwintowniczek to oni życzyli sobie powyżej 500 złotych.
Oczywiście przy montażu głowicy wymieniłem uszczelkę. W tej chwili to działa.
Pozdrawiam
PiotreK