wszystko działa
drążek reduktora działa
podjeżdżam na normalnym drogowym położeniu do błotka,
blokuję międzyosiowy dyfer [czyli przesuwam dźwignię do przodu] a przynajmniej tak mi się wydaje, w tej chwili bym tego pod przysięgą nie zeznał, że widziałem zapaloną kontrolkę itp
potem kilkaset metrów jazdy po raczej lajtowym terenie trochę buksowania kół było bo oponki łysawe, patrzę i widze że kontrolka [ta żółta] nie pali, próbuję użyć drążka a on nie chodzi czyli nie daje się przesunąć przy użyciu rozsądnej siły (nierozsądnej siły nie próbowałem i nie zamierzam)
no i ...

najwyraźniej jest w drogowym położeniu, wskazuje na to położenie drążka, nieświecącą kontrolka i normalne skręcanie na asfalcie
nic nie zgrzyta, nie telepie,jeździ ... normalnie
co się mogło stać :
- mogło wybić z położenia z zablokowanym dyfrem jeśli jakoś niechlujnie to zrobiłem i jednocześnie tak zablokować drążek?
-mogło już przy wrzucaniu nie działać tylko nie zwróciłem na to uwagi?
-cuś się skrzywiło [jaki wodzik czy coś] ? jakaś śrubka odpadła i zablokowała?
-można przez tą przykrywkę która trzyma obie gumy drążków zajrzeć do skrzyni reduktora [czyli czy można od góry zajrzeć do skrzyni i jak to zrobić]?
-znane są jakieś awarie o podobnych objawach?