Turyści wybrali się na zwiedzanie odrestaurowanego miasteczka z
czasów Dzikiego Zachodu. Kręcą się po głównym deptaku, pstrykają
fotki, kupują pamiątki, aż nagle kóryś z nich przyuważył
prawdziwego Indiańca. Apacz siedział na kocyku oparty o ścianę
budynku i pykał fajeczkę. Obok niego, przywiązany do słupka, stał
sobie młodziutki byczek i skubał resztki trawnika. Jeden z
turystów pomyślał, że to może być potomek któregoś z wielkich
wodzów! Chciałby z Indianinem pogadać, ale nie bardzo wiedząc jak
zacząć rozmowę, podszedł i zagaił:
- Wodzu, która godzina?
Apacz z niechęcią popatrzył na faceta, leniwym ruchem złapał w
garść bycze jajca, podniósł je nieco do góry, spojrzał i wycedził:
- Jedenasta dwadzieścia...
Gostek deczko zmieszany, podziękował i oddalił się szybkim
krokiem. W hotelu opowiedział swoją przygodę uczestnikom
wycieczki. Oni jednak wyśmiali go i zasugerowali, jakoby
Indianiec blefował. Inny turysta zaoferował się to udowodnić.
Poszedł więc na uliczkę, gdzie Apacz wciąż siedział na kocyku i
ćmorał fajeczkę. Turysta zerknął na swojego rolexa i upewniony co
do aktualnej godziny, spytał Apacza:
- Wodzu, która teraz godzina?
Indianin nawet nie spojrzał na natręta, ponownie sięgnął ręką do
byczych jaj, podniósł, zajrzał i powiedział:
- Szósta dziesięć...
Turysta osłupiał, gdyż czas zgadzał się co do minuty. Dociekliwie
pyta więc Apacza:
- Wodzu, ale jak ty zgadujesz godzinę po byczych jajcach?!
Apacz dostojnie wypuścił kółko dymu, popatrzył chwilę jak ono
rozpływa się w powietrzu... po czym odpowiedział:
- Przecież muszę je podnieść, żeby zobaczyć zegar na ratuszu po
drugiej stronie ulicy.
******************************
http://www.forum.tarnow.pl/forum/downlo ... taszka.jpg
******************************
http://www.forum.tarnow.pl/forum/downlo ... gokart.jpg
******************************
http://www.forum.tarnow.pl/forum/downlo ... c05447.jpg
******************************